Michał Bargielski: W kolejce po nowe miejsce pracy

Pandemia i towarzysząca jej kwarantanna dla wielu z nas była zupełnie nową sytuacją. Zaskoczenie, obawy, konieczność nagłych decyzji. Dla badaczy społecznych to wyjątkowe laboratorium. Możliwość obserwacji zachowania ludzi na niespotykaną skalę. Pytania, co w świecie zmieniło się na trwałe, a co pozostanie bez zmian?

Publikacja: 02.06.2020 21:00

Michał Bargielski: W kolejce po nowe miejsce pracy

Foto: Adobe Stock

Jednym z codziennych zjawisk ujawniających zmianę są kolejki. Spodziewaliśmy się ich. Zdziwienie i rozbawienie wywołały te w sklepach budowlanych na początku kwarantanny. Druga fala śmiechu towarzyszyła otwarciu po przerwie sklepów meblowych.

O czym nam mówią? Od kilku lat nieprzerwanie rósł popyt na nieruchomości biznesowe. Rozrastały się kolejne „zagłębia". Projektanci i menedżerowie prześcigali się w ulepszaniu biur. Wkroczyły do nich stoły do piłkarzyków, później pojawiły się „zielone ściany". W niektórych miejscach, do listy zatrudnionych dołączyli bariści. Wszystko po to, aby uatrakcyjnić miejsce pracy.

Architektura i nieruchomości – od kiedy pojawiły się w życiu naszego gatunku – wywoływały lub były efektem wielkich zmian społecznych. Jakie zmiany nastąpiły w ostatnich miesiącach? Praca zdalna to nie tylko wyzwanie technologiczne dla programistów czy menedżerów. To przełamanie trwającego ponad 200 lat trendu, w którym zawodowe wysiłki wyprowadzano z domów i towarzyszących im warsztatów do zewnętrznych fabryk i biur. Praca wraca pod strzechy. Zupełnie na to nieprzygotowane.

Dostrzec można kilka ważnych obszarów tego zjawiska. Nadrabiamy wszyscy edukację filmową: operowanie dźwiękiem i światłem (ciemne sylwetki na tle okien odchodzą już do przeszłości). Przeobrażeniu ulegają zasady etykiety w komunikacji. Zmieniają się relacje w rodzinach i podział obowiązków. Robimy wszystko, aby możliwa była praca w domu. Wpływa to też na relacje z sąsiadami, którzy jak przed laty mogą przypilnować dzieci, kiedy właśnie łączymy się z naszym zespołem.

Ogromne znaczenie dla relacji sąsiedzkich, ale też efektywności pracy w nowych warunkach, mają rozwiązania przyjęte przez projektantów: charakter przestrzeni wspólnych, akustyka mieszkania, ale i całego osiedla.

Na jakość życia mają też wpływ relacje we wspólnotach mieszkaniowych. Pomysłowość administratorów wprowadzających drobne usprawnienia – od dozowników z płynem dezynfekcyjnym przy drzwiach wejściowych, po realizację prac konserwacyjnych w godzinach, które będą dogodne dla jak największej liczby mieszkańców. Zasiedlenie ma szansę przerodzić się w zakorzenienie w miejscach dobrze zaprojektowanych. Tam, gdzie architektura nie sprzyja rozwojowi relacji, z większą niż zwykle intensywnością pojawiają się konflikty. To nie zaskakuje.

Praca wkroczyła też do naszej przestrzeni prywatnej. Dbałość o tło, na jakim pokażemy się współpracownikom, naturalna chęć autoprezentacji czy po prostu potrzeba wygody i komfortu. Dom, po pewnej przerwie, powrócił w nowej formie do sfery publicznej. Jest tłem naszej zawodowej aktywności.

Staniem w kolejkach okupiliśmy dostosowania naszych mieszkań do biurowych potrzeb: zakup biurka, ponowna aranżacja oświetlenia, więcej zieleni. Stworzenia naszego nowego miejsca pracy. Każdy ma tu swoją historię.

Zapewne na wyrost formułowane jest stwierdzenie, że do pracy w biurach nie ma powrotu. Możemy mieć jednak mocne przeczucie, że pandemia nauczyła nas ponownie koncentrowania więcej uwagi wokół miejsca, w którym mieszkamy. Troszczenia się o to, czy jest to miejsce spełniające różne funkcje. W tym pozwalające na pracę. Być może ten argument dołączy do listy przekonujących nas do wyboru konkretnego mieszkania lub domu.

Jednym z codziennych zjawisk ujawniających zmianę są kolejki. Spodziewaliśmy się ich. Zdziwienie i rozbawienie wywołały te w sklepach budowlanych na początku kwarantanny. Druga fala śmiechu towarzyszyła otwarciu po przerwie sklepów meblowych.

O czym nam mówią? Od kilku lat nieprzerwanie rósł popyt na nieruchomości biznesowe. Rozrastały się kolejne „zagłębia". Projektanci i menedżerowie prześcigali się w ulepszaniu biur. Wkroczyły do nich stoły do piłkarzyków, później pojawiły się „zielone ściany". W niektórych miejscach, do listy zatrudnionych dołączyli bariści. Wszystko po to, aby uatrakcyjnić miejsce pracy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację