W sobotę Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki mówili głównie o celach na najbliższe lata: powrocie do szybkiego wzrostu gospodarczego, wzroście zatrudnienia, inwestycji, realnych płac i emerytur, a także eksportu. Nie wspomnieli jednak o roli, jaką w tym mają odegrać prywatni przedsiębiorcy, polscy i zagraniczni. Głównym autorem tych sukcesów ma być – w koncepcji tych polityków – państwo rządzone przez Zjednoczoną Prawicę, z centralną rolą PiS. Jarosław Gowin wspomniał co prawda o „czerwonym dywanie" dla polskich firm, ale tylko małych i średnich. Nic nie powiedziano o VAT, niewiele o CIT.
Ład jest pomyślany jako program wyborczy PiS. Ma robić wrażenie na 30 mln potencjalnych wyborców, a niekoniecznie na 3 mln przedsiębiorców. Koncentruje się więc na politycznie atrakcyjnych celach, a nie na metodach ich realizacji. Według Jarosława Kaczyńskiego cele mają nawiązywać i nawiązują do „oczekiwań wyborców, a nawet do ich marzeń". Nie sprecyzowano jednak okresu, w jakim te cele miałyby zostać zrealizowane.
Interesujące rozbieżności
Wieloletni Plan Finansowy Państwa (WPFP) na lata 2021–2024, przyjęty przez rząd zaledwie dwa tygodnie temu, różni się od Polskiego Ładu. Kaczyński zapowiedział wzrost zatrudnienia w najbliższych latach o 0,5 mln, gdy WPFP przewiduje zerowy wzrost w gospodarce narodowej, a także sektorze przedsiębiorstw.
Ład zapowiada duży wzrost realnych płac i emerytur, choć bez liczb. WPFP mówi o raczej skromnym wzroście płac w gospodarce narodowej, bo realne mają rosnąć w tempie 3 proc. rocznie. Emerytury i renty z pozarolniczego systemu ubezpieczeń społecznych mają według tego rządowego planu rosnąć skromnie i w malejącym tempie: 3,0 proc. w 2021 r.; 2,3 proc. w 2022; 2,1 proc. w 2023 oraz 1,9 proc. w 2024 r.
Politycy Zjednoczonej Prawicy zapowiadają silny wzrost inwestycji. Tymczasem wedle WPFP inwestycje brutto w środki trwałe w relacji do PKB mają do 2025 r. być na niskim poziomie z 2019 r.