Bulwersujący temat bezkarnych księży pedofilów ujawniony w filmie braci Sekielskich oraz trwająca kampania wyborcza gwarantują, że politycy wszystkich opcji będą mieli masę pomysłów na rozwiązanie problemu pedofilii. W poniedziałek w ekspresowym tempie swoje propozycje na walkę z patologią przedstawili posłowie PO. Jednym z nich jest zlikwidowanie przedawnienia się tego przestępstwa. Zaczęła się też licytacja na zaostrzenie kar. Najwyżej stawkę podbił PiS, zapowiadając podniesienie kar za pedofilię do 30 lat pozbawienia wolności. Leżący od lutego w Rządowym Centrum Legislacji projekt przewiduje 25 lat.
To populizm, dobry na ogłoszenie go na konferencji prasowej, ale nie na gwarancję skutecznego ścigania i ograniczenia tego rodzaju przestępczości. Samo podnoszenie kar nie odstraszy, nie spowoduje, że nagle w Polsce nie będzie pedofilów. Oni nie kalkulują, czy za swój czyn pójdą do więzienia na 25 czy 30 lat, zwłaszcza kiedy widzą, że zarówno Kościół, jak i państwo działają w ich sprawie opieszale, nieskutecznie.
Czytaj też: