Upadłości farm wiatrowych - skutki dla Skarbu Państwa i gminy

Upadłości farm wiatrowych powinni się obawiać nie tylko ich właściciele. Niekorzystna może być dla wszystkich wierzycieli, zwłaszcza zaś dla Skarbu Państwa i gmin – piszą radcy prawni.

Publikacja: 05.05.2016 09:10

Upadłości farm wiatrowych - skutki dla Skarbu Państwa i gminy

Foto: 123RF

Jak podała „Rzeczpospolita" („Projekt PiS – właściciele farm wiatrowych boją się upadłości", wydanie z 29 marca 2016 r.), planowane zmiany przepisów zwiększające obciążenia fiskalne podmiotów prowadzących farmy wiatrowe budzą sprzeciw i niepokój ich właścicieli. Obawiają się oni, że uznanie całego wiatraka za budowlę, co zwiększy wysokość podatku od nieruchomości, połączone z koniecznością płacenia na rzecz Urzędu Dozoru Technicznego dodatkowej opłaty w wysokości 0,5 proc. wartości inwestycji spowoduje, że działalność farm wiatrowych stanie się nierentowna, a w konsekwencji doprowadzi do ich niewypłacalności.

Scenariusza takiego nie można wykluczyć. Przyczyny niewypłacalności bowiem nie zawsze mają charakter wewnętrzny i wynikają np. z niskiej wydajności, wadliwej strategii czy niewłaściwego zarządzania. Także polityka gospodarcza państwa, na przykład w zakresie zmian w systemie podatkowym, może doprowadzić do załamania finansowego i upadłości przedsiębiorstw.

Brak taryfy ulgowej

Co istotne, na gruncie przepisów polskiego prawa upadłościowego upadłość ogłasza się zarówno wtedy, gdy doprowadziła do niej nieudolność zarządu, jak i wtedy, gdy dobrze prowadzona firma utraci zdolność do spłacania wierzycieli z jakiejkolwiek innej przyczyny. Innymi słowy, to, że stan niewypłacalności powstał wyłącznie w wyniku zwiększonych obciążeń podatkowych, nie daje przedsiębiorcom żadnej taryfy ulgowej. Na członkach zarządu spółki tak czy inaczej ciąży powinność złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości, której naruszenie sankcjonowane jest nie tylko odpowiedzialnością cywilną, ale także administracyjną, a nawet karną.

W tym kontekście warto rozważyć, jak przebiegać mogłoby (i do czego doprowadzić) postępowanie upadłościowe spółki prowadzącej farmę wiatrową.

Są to zazwyczaj spółki celowe o prostej i przejrzystej strukturze majątku i zobowiązań. Najczęściej nie są właścicielami gruntu, na których posadowione są wiatraki. Aktywa ograniczają się więc do uznawanych za rzeczy ruchome elementów elektrowni wiatrowych oraz wierzytelności w stosunku do odbiorcy energii. Zobowiązania zaś wynikają z kredytu bankowego (ewentualnie obligacji), umów dzierżawy gruntu (czynsz płacony najczęściej rolnikom indywidualnym), umów serwisowych dotyczących utrzymania i napraw elektrowni, podatków i innych danin publicznych uiszczanych zarówno na rzecz Skarbu Państwa, jak i gminy. Jedyną grupą wierzycieli zabezpieczonych są banki (ewentualnie obligatariusze), na rzecz których ustanowione są zastawy rejestrowe na całym majątku ruchomym spółki. Podmioty finansujące posiadają także zabezpieczenie na „strumieniach płatności" z umów na dostawę energii (typowo w formie przelewu na zabezpieczenie). Spółki zazwyczaj nie zatrudniają pracowników.

Bez potencjału restrukturyzacyjnego

Jeżeli w ślad za obawami zgłaszanymi przez właścicieli farm wiatrowych przyjąć, że to właśnie zwiększone obciążenia fiskalne, a nie inne czynniki, spowodują, że prowadzenie farm wiatrowych stanie się nierentowne, a zatem koszty prowadzenia działalności przewyższać będą osiągane przychody, to spółki te nie będą posiadały żadnego potencjału restrukturyzacyjnego.

Jeżeli obciążenia publicznoprawne nakładane na ten sektor nie będą pozwalać na generowanie zysku, to zawieranie układu z wierzycielami, chociażby w ramach nowych postępowań restrukturyzacyjnych, będzie równie niecelowe, co niemożliwe. Który wierzyciel zgodzi się „utrzymywać przy życiu" podmiot bez perspektyw? Jedynym kierunkiem postępowania będzie więc upadłość, w ramach której powołany zostanie syndyk, którego rola sprowadzać się będzie do sprzedaży majątku i zaspokojenia wierzycieli.

Zakładając, że sąd ogłosi upadłość, a w spółce dostępne będą niezbędne środki na finansowanie kosztów postępowania, pojawi się fundamentalny problem – kto kupi od syndyka farmę wiatrową, która po pierwsze, posadowiona jest na cudzym gruncie, a po drugie, z racji na poziom obciążeń fiskalnych pozostanie nierentowna także po „odcięciu" dotychczasowego zadłużenia? Pytanie jest oczywiście retoryczne i w takim scenariuszu trudno oczekiwać, aby syndyk był w stanie znaleźć nabywcę na całe przedsiębiorstwo. Będzie więc zmuszony do poszukiwania nabywcy rzeczy ruchomych składających się na elektrownię wiatrową, ewentualnie do ściągnięcia nieuregulowanych należności z tytułu dostawy energii.

Czy pozyskanie nabywcy będzie jednak możliwe? Czy istnieje w ogóle rynek używanych, zdemontowanych wiatraków? Czy koszty demontażu i transportu masztu, śmigieł i innych wielkogabarytowych elektrowni nie pochłoną znacznej części ceny?

Jeżeli zmiany prawne (zarówno dotyczące obciążeń podatkowych, jak i zasad umiejscawiania i budowy farm wiatrowych) uczynią inwestycje w tę branżę przemysłu nieopłacalnymi, to trudno będzie pozyskać nabywców elementów elektrowni wiatrowych w kraju. Czy zatem syndyk zmuszony będzie poszukiwać zagranicznych nabywców? A może większość elementów sprzedać będzie można jedynie w cenie złomu? Wydaje się, że o ile w przypadku nowych inwestycji możliwe będzie pozyskanie nabywcy na turbiny (choć będą to zapewne nabywcy z zagranicy), o tyle trudno sobie wyobrazić chętnych na zakup wiatraków przestarzałych czy też elementów wież wiatrowych po cenie innej niż złom.

Dwa scenariusze

Kierując się doświadczeniem zawodowym, przyjąć trzeba, że najbardziej prawdopodobne będą dwa scenariusze. Pierwszy: syndyk znajdzie nabywcę za cenę znacząco niższą niż wartość dokonanej przez spółkę inwestycji. W tym wariancie oprócz kosztów postępowania (w tym wynagrodzenia syndyka) zaspokojony zostanie (i to zapewne wyłącznie w części) bank lub inny podmiot finansujący, a posiadający zastaw rejestrowy na zbywanym mieniu. Pozostali wierzyciele prywatni (niezabezpieczeni) nie będą mieli szans na odzyskanie czegokolwiek. Co istotne, to samo dotyczyć będzie Skarbu Państwa i gminy. Od początku 2016 r. obowiązuje bowiem znacząco zmieniona kolejność zaspakajania wierzytelności publicznoprawnych. Nie korzystają już one z przywilejów i co do zasady traktowane są na równi z należnościami prywatnoprawnymi.

W tej samej kategorii znajdzie się także wydzierżawiający grunt – rolnik. Jego sytuacja będzie o tyle szczególna, że oprócz roszczeń o ewentualne zaległe czynsze przysługiwać mu może dodatkowe roszczenie o przywrócenie stanu poprzedniego nieruchomości, tj. o demontaż fundamentu masztowego. Na tym tle pojawić się mogą spory, czy to ostatnie roszczenie (w tym odszkodowawcze) korzystać będzie z jakiegokolwiek uprzywilejowania po demontażu wiatraka na polecenie syndyka.

Dodatkowe komplikacje

Gdy w krótkim czasie syndyk nie będzie w stanie pozyskać nabywcy, zaktualizuje się zapewne drugi scenariusz: albo wierzyciele gotowi będą finansować koszty postępowania i dalsze próby zbycia majątku, albo sąd upadłościowy umorzy postępowanie upadłościowe. Wówczas nastąpi powrót do punktu wyjścia i to w dużej mierze od wierzycieli zależeć będzie, jakie próby zaspokojenia swoich wierzytelności podejmą. Zaznaczyć jednak trzeba, że skutkiem umorzenia może być także rozwiązanie spółki przez sąd i wykreślenie jej z rejestru przedsiębiorców bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego, co stwarzać będzie dodatkowe komplikacje dla wierzycieli.

Z powyższych rozważań wynikają dwa wnioski. Pierwszy – niewypłacalność podmiotów prowadzących farmy wiatrowe okazać się może skrajnie niekorzystna dla wszystkich wierzycieli, w szczególności zaś dla Skarbu Państwa i gmin.

Drugi – specyficzna sytuacja majątkowa spółek celowych prowadzących farmy wiatrowe może spowodować, że pomimo występowania stanu niewypłacalności sądy będą oddalać wnioski o ogłoszenie upadłości na zasadzie art. 13 ust. 2 prawa upadłościowego albo umarzać wszczęte postępowania na podstawie art. 361 ust. 1 albo 2 tej ustawy. W takiej sytuacji wierzycielom zabezpieczonym pozostanie przejmować majątek dłużnika i zbywać go we własnym zakresie. Innym wierzycielom pozostanie zaksięgować stratę.

dr Bartosz Merczyński, radca prawny i licencjonowany syndyk/doradca restrukturyzacyjny, kieruje m.in. działem postępowań upadłościowych w Allen & Overy, A. Pędzich sp.k.

Kamil Jankielewicz, radca prawny counsel w Allen & Overy, A. Pędzich sp.k., kieruje w niej praktyką energetyczną

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy