Rozbój za pomocą podatku dochodowego

Podatek dochodowy jest narzędziem służącym kształtowaniu obciążeń według potrzeb rządzących, którzy rządzą i dzielą przywileje – uważa Adam Mariański.

Aktualizacja: 30.04.2018 15:38 Publikacja: 30.04.2018 07:54

Rozbój za pomocą podatku dochodowego

Foto: 123RF

W prowadzonej w ostatnich miesiącach dyskusji o dokonanych zmianach w podatku dochodowym od osób fizycznych w zakresie kosztów uzyskania przychodów poruszono wiele zagadnień. Koncentrują się one na zasadności wprowadzonych zmian, ale pomijana jest najistotniejsza moim zdaniem kwestia arbitralności dokonywanych decyzji przez ustawodawcę podatkowego. Dowolność kształtowania tych kosztów prowadzi do zniekształcenia rzeczywistego obciążenia podatkowego.

Wprowadzenie w podatku dochodowym od osób fizycznych zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów, a tym samym możliwości ich rozliczania bez konieczności wykazywania rzeczywiście poniesionych kosztów, budzi zasadnicze wątpliwości co do kryteriów wyboru takich, a nie innych tytułów oraz wysokości zryczałtowanych kosztów. Dlaczego dla umowy-zlecenia wynoszą one 20 proc., z tytułu praw autorskich 50 proc., a z umowy o pracę tylko 1335 zł rocznie? Jakie jest uzasadnienie dla dyskryminacji jednych form zarobkowania, a z drugiej strony wprowadzanie dużych preferencji podatkowych dla innych? Nie ma jakiejkolwiek innej odpowiedzi niż przywilej władcy: rządzi i dzieli.

Przypomnieć trzeba także, iż przewidywane dla twórców 50-proc. koszty uzyskania przychodów zostały najpierw ograniczone do limitu rocznego odpowiadającego 1/2 kwoty stanowiącej górną granicę pierwszego przedziału skali podatkowej, a od 1 stycznia 2018 r. podwyższone do 100 proc. tej kwoty, czyli 85 528 zł. Limity te zostały określone arbitralnie przez ustawodawcę.

Jednocześnie, zwiększając kwotę limitu 50 proc. kosztów uzyskania przychodów, ustawodawca wprowadził ograniczenie dotyczące dziedzin działalności twórczej, do których twórcy, korzystając z praw autorskich, a artyści wykonawcy – z praw pokrewnych lub rozporządzając tymi prawami, mogą zastosować 50-proc. koszty. Z tego tytułu 50-proc. koszty uzyskania przychodów mogą być stosowane tylko w przypadku, gdy przychody uzyskiwane są z tytułu działalności:

1) twórczej w zakresie architektury, architektury wnętrz, architektury krajobrazu, urbanistyki, literatury pięknej, sztuk plastycznych, muzyki, fotografiki, twórczości audiowizualnej, programów komputerowych, choreografii, lutnictwa artystycznego, sztuki ludowej oraz dziennikarstwa;

2) badawczo-rozwojowej oraz naukowo-dydaktycznej;

3) artystycznej w dziedzinie sztuki aktorskiej i estradowej, reżyserii teatralnej i estradowej, sztuki tanecznej i cyrkowej oraz w dziedzinie dyrygentury, wokalistyki, instrumentalistyki, kostiumografii, scenografii;

4) w dziedzinie produkcji audiowizualnej reżyserów, scenarzystów, operatorów obrazu i dźwięku, montażystów, kaskaderów;

5) publicystycznej.

Jeśli uzyskane przez podatnika przychody nie będą mogły być zakwalifikowane do jednej z wymienionych dziedzin, nie będzie możliwe zastosowanie 50 proc. zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów.

Dokonany przez ustawodawcę wybór, których kategorii twórców mają w dalszym ciągu dotyczyć podwyższone koszty, wzbudził olbrzymie kontrowersje. Dlatego już pojawił się rządowy projekt zmian ustawy (przyjęty 6 lutego 2018 r.), który wyższe koszty, z mocą wsteczną – od 1 stycznia 2018 r., ma wprowadzić dla takich twórców jak: inżynierowie budownictwa, tłumacze, twórcy gier komputerowych oraz dla działalności naukowej i pracy dydaktycznej prowadzonej na uczelni. W dalszym ciągu jednak nie poznaliśmy kryteriów kwalifikowania bądź odmowy zaliczenia do twórców uprzywilejowanych.

Właśnie należy to śmiało powiedzieć: w wyniku arbitralnych zmian wprowadzanych przez władcę podatkowego mamy uprzywilejowanych twórców. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta: podatek dochodowy jest narzędziem politycznym, służącym kształtowaniu obciążeń podatkowych według potrzeb rządzących, którzy, jak to ma miejsce od setek lat, rządzą i dzielą przywileje. Nie dotyczy to tylko kosztów twórców, ale innych kategorii pomniejszających dochód lub podatek. Mamy szeroki katalog wielu zwolnień, ulg i odliczeń, które równie arbitralnie są przyznawane. Również kryteria opodatkowania podatkiem liniowym lub według skali są wynikiem uznaniowych decyzji. Kształtowanie podstawy opodatkowania oraz stawek podatkowych według dowolnych zasad ustanawianych przez władcę podatkowego skutkuje odmiennym opodatkowaniem osób znajdujących się w podobnych sytuacjach. Może także prowadzić do preferencyjnego opodatkowania dochodów ze źródeł wybranych przez władcę, w tym także dla siebie samego (np. zwolnienia diet dla parlamentarzystów) oraz własnego zaplecza politycznego (np. ochotniczych straży pożarnych). Już dawno, także w Polsce, podatek dochodowy przestał odpowiadać konstytucyjnym standardom sprawiedliwego opodatkowania.

Wszystko to wpływa na ocenę podatku dochodowego jako najbardziej niesprawiedliwego podatku we współczesnym świecie. A jak mawiał św. Tomasz z Akwinu „Jeżeli panujący wymuszają przy użyciu przemocy coś w sposób niewłaściwy, to jest to rabunek, taki sam jak rozbój na drodze". Współczesny podatek dochodowy, zwłaszcza od osób fizycznych, przestał być konieczną ofiarą, a stał się rabunkiem na podatniku.

Adam Mariański jest profesorem w Katedrze Prawa Podatkowego UŁ, przewodniczącym Krajowej Rady Doradców Podatkowych, partnerem w Mariański Group.

W prowadzonej w ostatnich miesiącach dyskusji o dokonanych zmianach w podatku dochodowym od osób fizycznych w zakresie kosztów uzyskania przychodów poruszono wiele zagadnień. Koncentrują się one na zasadności wprowadzonych zmian, ale pomijana jest najistotniejsza moim zdaniem kwestia arbitralności dokonywanych decyzji przez ustawodawcę podatkowego. Dowolność kształtowania tych kosztów prowadzi do zniekształcenia rzeczywistego obciążenia podatkowego.

Wprowadzenie w podatku dochodowym od osób fizycznych zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów, a tym samym możliwości ich rozliczania bez konieczności wykazywania rzeczywiście poniesionych kosztów, budzi zasadnicze wątpliwości co do kryteriów wyboru takich, a nie innych tytułów oraz wysokości zryczałtowanych kosztów. Dlaczego dla umowy-zlecenia wynoszą one 20 proc., z tytułu praw autorskich 50 proc., a z umowy o pracę tylko 1335 zł rocznie? Jakie jest uzasadnienie dla dyskryminacji jednych form zarobkowania, a z drugiej strony wprowadzanie dużych preferencji podatkowych dla innych? Nie ma jakiejkolwiek innej odpowiedzi niż przywilej władcy: rządzi i dzieli.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją