Wiele miesięcy zajęło prokuraturze zbadanie, czy ekipa TVN, która wniknęła w środowisko polskich neonazistów, by przygotować reportaż, może za to odpowiedzieć karnie. W końcu po kilku zwrotach akcji z udziałem najwyższych prokuratorskich czynników prowadzący śledztwo doszli do wniosku, że dziennikarze nie popełnili przestępstwa. Szkoda, że dojście do stosunkowo nieskomplikowanych ustaleń musiało zająć tyle czasu – ale może nie warto narzekać, bo przecież równie dobrze prokuratura mogła zostawić sąd z tym dylematem, wysyłając mu akt oskarżenia.

Ale to umorzenie, jak widać, nie zamyka sprawy. Prokuratura Regionalna w Katowicach wyłączyła z akt sprawy i przekazała do odrębnego postępowania jeden wątek – dotyczący podejrzenia, że operator TVN 24 Piotr Wacowski, współautor obsypanego nagrodami reportażu o neonazistach, miał nie zapłacić za kurs taksówką, gdy korzystał z niej, będąc na Śląsku. Policja już prowadzi dochodzenie i zapewne będzie ono bardzo skrupulatne.

Tyle wystarczyło, by portal wPolityce.pl, a za nim narodowa telewizja i agencja prasowa powróciły do sprawy, zadając wręcz fundamentalne pytanie, czy takie zachowanie operatora telewizji nie rzuca cienia na cały jego dorobek, który w ten sposób da się zakwestionować. TVP Info uznała tę wiadomość za tak istotną, że opublikowała ją nie tylko na swym portalu internetowym, ale także podała na Twitterze. Spędziłem trochę czasu na przeszukiwaniu strony, by odnaleźć na niej informację o umorzeniu śledztwa wobec TVN, ale bez skutku. Może byłem nieuważny, a może tamta wiadomość nie była dla tego medium tak istotna.

Wyciąganie wniosku przez zestawienie ewidentnego działania w interesie publicznym, czym było przygotowanie reportażu o Polakach świętujących w lesie urodziny Hitlera, z podejrzeniem nieopłacenia rachunku za taksówkę przez jednego z współautorów tego materiału, nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem. Nie nazywajmy takich działań tym określeniem. Dla dobra naszej profesji.