Od tego roku małe spółki mogą płacić tylko 9 proc. CIT. Tyle że prawo do tej stawki można stracić już w trakcie roku (i zapłacić ponaddwukrotnie więcej – aż 19 proc.). Inny jest też sposób ustalania limitu, który do tej niskiej stawki uprawnia. Nie wynika to jednak jasno z przepisów, ale z tego, jak rozumie je Ministerstwo Finansów. Z reguły (w ostatnim czasie to niemal zasada) nie ma zwyczaju interpretować przepisów na korzyść podatników, choć zobowiązuje do tego konstytucja dla biznesu (sztandarowy pakiet zmian dla firm premiera Mateusza Morawieckiego).

Stanowisko resortu w sprawie niskiej stawki CIT nie jest zaskoczeniem. Dla wielu jednak będzie, gdy w trakcie roku się dowiedzą, że fiskusowi muszą oddać dużo więcej. Jest niemal przesądzone, kto w tym sporze będzie miał rację.

To już utrwalony zwyczaj, że początek każdego roku obfituje w zmiany podatkowe. Tym razem też. Ogromna ilość przepisów była więc pisana na kolanie. W efekcie roi się w nich od niejasności. Jeśli przyjmiemy, że ustawodawcy chodziło wyłącznie o propagandę i ogłoszenie, że oto obniżamy podatki (przy założeniu, że odbiorca nie musi znać szczegółów i im trudniej skonstruowane przepisy, tym lepiej dla budżetu) – to udało mu się! Jeśli jednak rzeczywiście chciał ulżyć firmom, możemy mówić o totalnej porażce. Eksperci podatkowi od dawna twierdzą, że jeśli rząd chce wspierać małą przedsiębiorczość, powinien zacząć od obniżki PIT, a nie CIT. Świeżo upieczeni biznesmeni zwykle zaczynają od jednoosobowej działalności, a nie od spółek. Dlatego niewiele firm z tej obniżki skorzysta.

Paweł Szałamacha, minister finansów w rządzie Beaty Szydło, po pierwszej obniżce CIT do 15 proc. mówił, że ustawa „obejmie dokładnie to, co PiS obiecywał w kampanii wyborczej". Czyli niższe podatki i pomoc małym firmom. Jeśli wierzyć w zapewnienia premiera Morawieckiego, który jak mantrę powtarza: „wspieramy małą i średnią polską przedsiębiorczość", obniżenie CIT do 9 proc. jest kolejnym etapem spełniania obietnic wyborczych PiS. Oto mamy wielką obniżkę podatku! A że dla niewielu firm – kto by się tym przejmował.

Czytaj też: Skarbówka ogranicza ulgę dla małych i nowych firm