Od samego początku jednym z filarów programowych Zjednoczonej Prawicy były zmiany w sądach. Dziś PiS woli pomijać ten punkt swojego programu. W przemówieniach towarzyszących prezentacji Polskiego Ładu liderzy ani razu nie nawiązali do tej sprawy. Nie było też rytualnych deklaracji o konieczności przywrócenia Temidy obywatelom. Nic o nadzwyczajnej kaście, sędziach kradnących części do wiertarek czy o konieczności rozprawienia się z tymi, którzy mają komunistyczną przeszłość. To znak, że PiS, wyczerpany politycznie w starciu o praworządność z Brukselą, zaczyna myśleć pragmatycznie. Woli ten temat marginalizować.