Jaki jest stan populacji wilka w Polsce?

Zadowalający, i jeśli ktoś się obawia o ich los, to nie ma powodu. Wilk jest gatunkiem chronionym od 1998 roku na podstawie Rozporządzenia Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z dnia 2 kwietnia 1998 r. i od tego czasu jego populacja stale rośnie. Wilki wracają na tereny, z których zostały wcześniej wyeliminowane. Możemy zatem mówić o pewnej dynamice. O spotkanie z wilkiem było naprawdę trudno. I dobrze, bo ten dystans jest korzystny dla obu stron. Obecnie szacuje się, że w Polsce żyje 2-3 tysiące wilków. Zwiększenie populacji zaczyna być po pierwsze zauważalne – nie jest już rzadkością zaobserwowanie wilka na przykład na skraju lasu – a po drugie, od kilku lat mamy do czynienia ze wzrostem konfliktów na linii człowiek-wilk. Na takie sytuacje trzeba nauczyć się reagować. Organy środowiskowe prowadzą działania informacyjne w tym zakresie, a także współdziałają chociażby z rolnikami w celu minimalizowania szkód.

Do takich konfliktów dochodziło ostatnio w gminie Brzozów. Co się tam stało?

O tej sprawie rzeczywiście usłyszała chyba cała Polska. Przy okazji pojawiło się niestety mnóstwo fake newsów albo półprawd dotyczących reakcji GDOŚ. O zdarzeniu z udziałem pilarzy i wilków usłyszeliśmy z mediów. Sytuacja wzbudziła nasze zainteresowanie, ale zarazem dużą ostrożność w jej ocenie. Każda sprawa zawsze wymaga indywidualnego zbadania. Tak było i tym razem. Na prośbę Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Rzeszowie przeprowadził wizję terenową w miejscu, w którym miało dojść do bezpośredniego kontaktu pilarzy z wilkami. Pracownicy RDOŚ odkryli we wskazanym miejscu wilcze tropy - została sporządzona dokumentacja fotograficzna - wysłuchali zeznań pilarzy, a w dodatku, w czasie wykonywania czynności, natrafili na wilki, które znów nie wykazywały żadnego lęku przed grupą ludzi, nie zachowywały dystansu. To zachowanie wilków dodatkowo potwierdziło relacje pilarzy. W oparciu o te ustalenia można było dokonać oceny sytuacji. Wnioski były następujące: pomimo że pilarze pracowali w jednym miejscu od dłuższego czasu, używali głośnych maszyn, dzikie zwierzęta podeszły do nich bardzo blisko i przez dłuższy czas nie oddalały się. Takie zachowanie wilków, w ocenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, było nienaturalne, świadczyło o zaburzeniach i było potencjalnie niebezpieczne dla życia lub zdrowia ludzi.

Podjęto decyzję o odstrzale wilków. Dlaczego?

Decyzję wydano ze względów bezpieczeństwa, na wniosek burmistrza Brzozowa. Powtarzam, zbliżenie się wilków do pracujących pilarzy to zachowanie mogące świadczyć o zaburzeniach i nieprzewidywalności dalszych zachowań. Czasem przyczyną takiego zachowania jest choroba, np. świerzbowiec, który powoduje utratę pokrywy włosowej, niegojące się rany i cierpienie wilków. Zadaniem Generalnego Dyrektora jest jednak stwierdzenie w pierwszej kolejności, czy zachowanie zwierzęcia może stwarzać zagrożenie, a nie ustalanie jego przyczyny. Przyczyny to kwestia wtórna i często czasochłonna, a w określonych sytuacjach decyzje trzeba wydawać bez zbędnej zwłoki. To duża odpowiedzialność. W tej sytuacji trudno było o jednoznaczną diagnozę. Nie były bowiem widoczne kliniczne objawy choroby, choć, jak później ustalono, jeden odstrzelony wilk był porażony świerzbowcem. Ustną zgodę na eliminację – do trzech wilków – wydał na podstawie art. 56 ustawy o ochronie przyrody Zastępca Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska Marek Kajs. Z punktu widzenia przyrodnika to trudny do wydania werdykt, ale przy ochronie gatunku trzeba myśleć w kontekście ochrony populacji, a nie pojedynczych osobników i zawsze trzeba mieć na uwadze kwestie bezpieczeństwa – zarówno populacji danego gatunku, jak i ludzi. Muszę jednak podkreślić, że decyzja o odstrzale zawsze jest ostatecznością, takich decyzji wydaje się stosunkowo mało. Do odstrzału doszło następnego dnia od wydania decyzji, w dodatku w bardzo małej odległości od siedzib ludzkich, od których być może zwierzęta te były uzależnione, co w zasadzie potwierdziła sekcja zwłok – w ich żołądkach znaleziono po prostu resztki ze śmietników, takie jak obierki. Wilki były młode, miały około dziesięciu miesięcy. To dodatkowo wyjaśnia zuchwałość tych osobników. Opisane chociażby przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” przypadki pogryzienia człowieka przez wilka związane są właśnie z takimi młodymi, zuchwałymi osobnikami, które mogą stanowić wbrew pozorom większe zagrożenie niż dorosłe wilki. GDOŚ nie chciał jednak dopuścić do eliminacji wszystkich trzech wilków na raz. Wyraźnie zaznaczono, że eliminacja ma być stopniowa. Tak więc po wyeliminowaniu dwóch osobników, trzeci wilk jest „obserwowany”. Mamy nadzieję, że nie dojdzie do kolejnych sytuacji konfliktowych. Dodam, że decyzja, o której mówimy była ważna do końca marca.

Jakie są procedury przy odstrzale?

Zacznę od tego, że w 2018 roku mieliśmy znaczący wzrost wniosków o odstrzał – było ich 14. Wydano 11 decyzji zezwalających na eliminację (dla porównania w 2017 r. były tylko 4 wnioski – wydano 2 decyzje). W roku 2020 wniosków było już 28, a wydanych decyzji 18. Większość problemów staramy się rozwiązywać innymi metodami. Wspólnie z regionalnymi dyrekcjami ochrony środowiska i organizacjami ekologicznymi, jak np. WWF, wyposażamy hodowców zwierząt we fladry, pastuchy elektryczne, czy psy pasterskie. Czasem stosuje się inne metody odstraszania wilków, jak gumowe kule. Chodzi o to, żeby zwierzęcia nie skrzywdzić, ale wysłać wyraźny sygnał: hola, hola, dystans, nie jesteś tu mile widziany. Hodowcom poszkodowanym w wyniku działalności wilków wypłacane są odszkodowania. Wniosków o wypłaty jest coraz więcej. W 2019 r. wypłacono w sumie 1 377 200 zł. Danych za rok 2020 jeszcze nie mamy. Wielu takim przykrym sytuacjom można by jednak zapobiegać, stosując działania profilaktyczne, czyli odpowiednio zabezpieczając inwentarz, zabezpieczając śmietniki, kompostowniki i pod żadnym pozorem nie czyniąc żadnych prób oswajania wilków.

Kto może złożyć wniosek o odstrzał?

Za zapewnienie bezpieczeństwa powszechnego na terenie gminy odpowiadają władze samorządowe, więc to do nich powinno się zgłaszać przypadki wszelkich niepokojących sytuacji z udziałem dzikich zwierząt. Gmina zbiera takie informacje, analizuje i – jeśli uznaje za stosowne – zawiadamia RDOŚ lub GDOŚ. W oparciu o materiał dowodowy podejmowane są odpowiednie decyzje. Zgodnie z ustawą, GDOŚ jest jedynym organem upoważnionym do wydawania zgody na odstępstwo od zakazu umyślnego zabijania gatunków ściśle chronionych. Nie dotyczy to tylko obszarów parków narodowych, dla których takie zgody wydaje minister ds. środowiska. Ustny tryb wydania decyzji, który wzbudził kontrowersje i był błędnie przez wielu komentatorów interpretowany, wynika z Kodeksu Postępowania Administracyjnego. W sytuacjach, kiedy reakcja natychmiastowa nie jest konieczna, bo nie zachodzą przesłanki o zagrożeniu bezpieczeństwa ludzi, a chodzi na przykład o kwestie sanitarne, decyzje na odstrzał wydawane są w formie pisemnej. To się wiąże z dłuższą procedurą, choć przesłanki wydania decyzji ustnej i pisemnej są takie same.

Przy podejmowaniu decyzji, spotykają się państwo ze sprzeciwem ze strony społeczeństwa?

Działania GDOŚ zawsze prowadzone są na skraju konfliktu. Każda decyzja może wiązać się z krytyką części opinii publicznej i często te decyzje są krytykowane – zwłaszcza, kiedy mówimy o decyzjach zezwalających na eliminację zwierząt. Niestety, jest to krytyka, która bazuje zwykle na emocjach, a nie racjonalnych przesłankach. Z drugiej strony są oczekiwania, żeby politykę ochronną w sprawie wilka zliberalizować. Pierwsza grupa chciałaby za wszelką cenę ochronić każdego jednego osobnika, co jest być może uzasadnione ideowo, ale kompletnie utopijne. Druga grupa próbuje wykazać, że wilków jest za dużo. Przy tej okazji dochodzi niestety do demonizowania wilków, hiperbolizowania rzekomego zagrożenia z ich strony. My nie możemy ulegać naciskom żadnej z grup. Nasze decyzje muszą być po prostu przemyślane i racjonalne. Ekologów powinna jednak uspokoić nasza jednoznaczna deklaracja – GDOŚ uważa, że idea utrzymania ścisłej ochrony gatunkowej wilka jest słuszna. Nie są prowadzone żadne prace, które miałyby zmienić ten stan rzeczy.

GDOŚ jest formalnie powiązana z Komisją Ochrony i Zarządzania Zasobami Przyrodniczymi PAN, która pozytywnie zaopiniowała państwa działania?

To nie do końca tak. Rozumiem, że nawiązuje pani do komunikatu GDOŚ, w którym napisano, że Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska z satysfakcją przyjęła Stanowisko Komisji Ochrony i Zarządzania Zasobami Przyrodniczymi PAN w sprawie ochrony wilka w Polsce? Rzeczywiście, to stanowisko zbiegło się ze sprawą wilków z Brzozowa (a także Swarzędza) i z naszym komunikatem ws. podjętych działań. Odnotowaliśmy więc, że stanowisko Komisji ws. ochrony wilka jest zgodne ze stanowiskiem Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i prowadzoną przez nią polityką ochrony tego gatunku. Jesteśmy w stałym kontakcie z ośrodkami badawczymi, śledzimy publikacje naukowe. Nie jesteśmy bytem oderwanym od tego ważnego zaplecza. Odpowiadając jednak na pani pytanie: nie, nie jesteśmy w żaden sposób prawnie powiązani z żadnym ośrodkiem naukowym. GDOŚ nie jest też zobligowany do konsultowania swoich decyzji. Sam bowiem dysponuje zasobami eksperckimi. W praktyce jednak przed wydaniem decyzji Generalny Dyrektor często zwraca się z prośbą o opinie naukowe np. do Państwowej Rady Ochrony Przyrody, a także lekarzy weterynarii i innych podmiotów. Na przykład w zeszłym roku, w przypadku zakażonych telazjozą żubrów, Generalny Dyrektor zwrócił się w sprawie do Instytutu Parazytologii Polskiej Akademii Nauk i przed wydaniem decyzji czekał na opinię.

Czy odstrzał nie jest „pójściem na łatwiznę”?

Takim pójściem na łatwiznę byłoby machniecie ręką i nierobienie nic. Decyzje o odstrzale to duża odpowiedzialność, która wiąże się z szeregiem czynności, procedur i formalności. Po odstrzale zwierzę jest poddawane sekcji zwłok. Jeśli decyzja zakłada badania laboratoryjne, to są one przeprowadzane. Trzeba sporządzić protokół z każdej decyzji, z każdego odstrzału. Spotykamy się z zarzutami, że nie stosujemy rzekomo możliwych rozwiązań alternatywnych. Zawsze – zgodnie z przepisami – takie rozwiązania są analizowane. Ale w niektórych przypadkach np. nie decydujemy o odłowieniu zwierzęcia i zamknięciu go w azylu. Takie działania mają sens w określonych przypadkach, ale nie we wszystkich, ponieważ odławianie bywa czasochłonne, a azylowanie jest bardzo kosztowne, wymaga odpowiedniej logistyki i infrastruktury. Trzeba też pamiętać, że wilk, który trafi do azylu, już nigdy nie wróci na wolność.