Telewizja, prasa, radio, internet – z tych źródeł najczęściej dowiadujemy się w pierwszej kolejności o problemach z prawem swoich członków – podkreślają rejenci.
Powód? Brak przepisów, a także wypracowanych praktyk współpracy między samorządem a prokuraturą. To utrudnia sprawne wszczynanie postępowań dyscyplinarnych wobec niesfornych prawników.
„Czyny niezwykle naganne"
Przekonujemy się o tym na przykładzie z Pomorza. Przed niespełna tygodniem doszło do głośnych zatrzymań. Z tej okazji zorganizowano nawet konferencję prasową, w której brał udział Zbigniew Ziobro, prokurator generalny.
Chodzi o prokuratorskie postępowanie dotyczące wyłudzania mieszkań za pomocą lichwiarskich pożyczek. Śledczy uznają, że w ramach procederu pokrzywdzonych zostało ponad 400 osób, które utraciły nieruchomości o łącznej wartości przekraczającej 20 milionów złotych.
W tej historii przewija się sześciu notariuszy. Pięciu z nich (czterech z Trójmiasta i jeden z Warszawy) zatrzymano 23 maja. Obecnie przebywają na wolności, bo sąd nie zdecydował się na zastosowanie tymczasowego aresztu (prokuratura zdecydowała o skarżeniu tej decyzji, postanowienia sądu II instancji jeszcze nie ma).