- systematyczna identyfikacja i eliminowanie przyczyn długotrwałości postępowań w sprawach konsumenckich.
Przedmiotem monitoringu ze strony właściwych organów i w razie potrzeby podjęcia właściwej interwencji publicznej powinny być także kwestie:
- działania podmiotów komercyjnych (kancelarii prawnych, odszkodowawczych) oferujących konsumentom wsparcie w dochodzeniu roszczeń od instytucji finansowych pod kątem przestrzegania przez nie praw konsumentów,
- likwidacji stawek LIBOR i wpływu tego zdarzenia na bezpieczeństwo i warunki obrotu gospodarczego, w tym na sytuację konsumentów.
Ponadto NIK w wystąpieniach pokontrolnych, skierowanych do kierowników poszczególnych jednostek kontrolowanych, sformułowała 14 wniosków w celu usunięcia nieprawidłowości stwierdzonych w trakcie kontroli.
Frankowicze: NIK potwierdziła nasze stanowisko
Wnioski z kontroli przedstawione w raporcie NIK potwierdzają stanowisko Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu
- Podkreślamy, iż głównym problemem jest stosowanie przez banki tzw. klauzul niedozwolonych. Mimo prawomocnych wyroków Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów banki w dalszym ciągu wykonują umowy w oparciu o zapisy uznane przez Sąd za nieuczciwie i nie obowiązujące klienta. Raport NIK opisuje w sposób rzetelny przyczyny takiej sytuacji - czytamy w nadesłanym przez SBB komunikacie.
Stowarzyszenie także jest zdania, że problemy trzeba rozwiązać w drodze ustawowej, ale w przeciwieństwie do NIK nie widzi tu roli dla Sądu Najwyższego.
- Po zawiadomieniu Stowarzyszenia Komisja Europejska wszczęła postępowanie w sprawie wyroków sprzecznych z Dyrektywą 93/13, w tym wyroku Sądu Najwyższego. Niestety, polski wymiar sprawiedliwości wydaje wyroki odmienne od SN Niemiec, Słowenii, Hiszpanii czy Chorwacji. Tamtejsze Sądy stosują w sposób właściwy przepisy chroniące konsumentów, wynikające z Dyrektyw Unijnych, w przeciwieństwie do wielu wyroków polskiego wymiaru sprawiedliwości - wskazuje SBB.
Stowarzyszenie uważa też, że NIK w niepełny sposób oceniła uprawnienia Komisji Nadzoru Finansowego.
- KNF podejmowała w przeszłości skutecznie działania eliminujące stosowanie klauzul niedozwolonych przez firmy działające na rynku finansowym. Zaniechała ich jednak wobec banków stosujących nieuczciwe zapisy w blisko 700 tys. umów hipotecznych kredytów “walutowych”. Wobec tych zaniechań złożyliśmy zawiadomienie o niedopełnienie obowiązków przez władze KNF i w tej sprawie prokuratura wszczęła śledztwo - podaje Stowarzyszenie.
Przypomina, że 17 sierpnia ma się odbyć kolejne posiedzenie Komisji Finansów Publicznych w sprawie trudnej sytuacji kredytobiorców, którzy spłacają swoje zobowiązania w walutach obcych. Rząd ma wtedy przedstawić działania podjęte w celu rozwiązania tego problemu.
Zabójcze spready
Kredyty oferowane w formie kredytów indeksowanych do walut obcych, denominowanych w walutach obcych oraz klasycznych kredytów walutowych różniły się walutami, na jakie opiewał kredyt, określonymi w umowie i w jakiej był wypłacany, oraz walutami, w jakich ustalany był harmonogram spłaty i w jakich dokonywana była spłata.
Kwota kredytu indeksowana do walut obcych była ustalana i wypłacana w złotych, natomiast harmonogram spłat był ustalany w walucie obcej zazwyczaj po kursie kupna ustalanym przez bank. Spłata dokonywana była w złotych. Bank przeliczał ją na walutę określoną w harmonogramie zazwyczaj po kursie sprzedaży ustalanym przez bank. Pozwalało to uzyskać bankowi korzyść w postaci spreadu, czyli różnicy między oboma kursami, po jakich następowały przeliczenia przy wypłacie i spłacie kredytu. W niektórych bankach spready zbliżały się do 10%, choć operacje przeliczeniowe odbywały się w pełni w formie bezgotówkowej. Nie wiązały się one zatem z przepływem gotówki w walutach obcych, co wiązałoby się z ponoszeniem przez banki kosztów transportu, zabezpieczenia i przechowywania środków pieniężnych.
Kredyt denominowany w walucie obcej różnił się od kredytu indeksowanego tym, że jego wysokość już w umowie została wyrażona w walucie obcej. Wypłata kredytu następowała w złotych, przeliczonych po kursie kupna banku. Harmonogram spłat zaś tak, jak w przypadku kredytu indeksowanego, był wyrażany w walucie obcej i spłacany w złotych, po kursie sprzedaży ustalanym przez bank.
W klasycznym kredycie walutowym i złotowym nie stosowano przeliczeń. Na wszystkich etapach, tj. w umowie, przy wypłacie, w harmonogramie i przy spłacie operowano tą samą walutą obcą lub złotym.
W dniu 26 sierpnia 2011 r. weszła w życie tzw. ustawa antyspreadowa, na mocy której kredytobiorca korzystający z umowy o kredyt denominowany lub indeksowany do waluty innej niż waluta polska, mógł dokonywać spłaty rat kapitałowo-odsetkowych oraz dokonać przedterminowej spłaty pełnej lub częściowej kwoty kredytu bezpośrednio w tej walucie. Pozwoliło to na pozyskiwane środków walutowych do spłaty kredytu poza bankiem, dzięki czemu kredytobiorca nie musiał bankowi płacić spreadu w pełnej wysokości (jego część zapłacił przy wypłacie kredytu). W warunkach wolnej konkurencji rolę dostarczających waluty obce do spłaty rat kredytu przejęły kantory internetowe, które zaoferowały spready znacznie niższe niż banki, choć ustalają także opłaty związane z transferem środków na rachunki bankowe.