W czasach PRL władze zachęcały ludzi do oszczędzania na mieszkanie na tzw. książeczkach mieszkaniowych. Po uskładaniu wkładu na mieszkanie spółdzielcze właściciel książeczki mógł liczyć na dodatkową premię – tzw. gwarancyjną. System zawalił się jednak w kryzysie gospodarczym lat 70. i 80. Wkład zgromadzony na książeczce nie starczał już na mieszkanie. W III RP można już było jednak dzięki książeczce sfinansować część wydatków np. na wykup mieszkania czy wymianę okien.
Z tej możliwości nie skorzystało jednak do tej pory nadal ponad milion osób (tyle wydanych książeczek nie zostało zlikwidowanych). Mają prawo do premii, ale wydatki mieszkaniowe, jakie planują, nie są podstawą do wypłaty premii. Od stycznia 2017 r. RPO proponował, by rozszerzyć listę wydatków mieszkaniowych, na które można dostać premię.
11 lipca wiceminister inwestycji i rozwoju Artur Soboń przysłał Rzecznikowi Praw Obywatelskich pismo, w którym poinformował, że gotowy jest już projekt poszerzający listę wydatków mieszkaniowych, na które można będzie dostać premię. Został on też skierowany do konsultacji (żeby wszedł w życie, musi być jeszcze przyjęty przez cały rząd, a następnie przez parlament i to przed końcem tej kadencji).
Większość pozycji w obecnym katalogu czynności uprawniających do wypłaty premii gwarancyjnej odnosi się do zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych właściciela książeczki w formie zakupu mieszkania (lub uzyskania mieszkania w TBS).