Owady zostały wypuszczone w mieście Piracicaba, położonym w regionie Brazylii dotkniętym dengą. To same samce gatunku Aedes aegypti. Są specjalnie przekształcone genetycznie przez brytyjską firmę Oxitec.
Odmiana nazywana OX513A została wyposażona w gen, który zmodyfikowane samce — po kopulacji z dziko żyjącą samicą — przekazują potomstwu. Ten gen sprawia, że do rozwoju larw niezbędny jest antybiotyk — tetracyklina. Bez niego larwy obumierają. W hodowli genetycznie zmodyfikowanych komarów naukowcy dostarczają antybiotyki — produkcja mutantów idzie zatem pełną parą.
W ten sposób zmodyfikowane komary „zajmują" samice, a ich potomstwo ginie. Liczba komarów przenoszących chorobotwórcze wirusy zmniejsza się, teoretycznie spada też ryzyko przeniesienia tych chorób na ludzi.
Próby przeprowadzono dotąd m.in. w Brazylii i na Kajmanach. Po wypuszczeniu kilku milionów mutantów populacja komarów spadła o 80 proc.
Teraz z fazy testów przeszliśmy do prawdziwej wojny. Komary są stopniowo wypuszczane na wolność od kwietnia. Specjaliści z Oxitec pozostawili nawet niewielkie zbiorniki wodne, aby komary mogły się rozmnażać, a naukowcy ocenić skuteczność akcji. Skąd będą wiedzieć, że larwy pochodzą od genetycznie zmodyfikowanych samców, a nie od „normalnych" Aedes aegypti? Wyposażono je w jeszcze jedną modyfikację — gen produkujący białko świecące na czerwono, gdy oświetli się je ultrafioletem.