Pierwsza wystawienie „Króla Rogera" w Szwajcarii jest wydarzeniem trwającej od kilku tygodni wielkiej prezentacji polskiej kultury, szwajcarskiej inicjatywy Culturscapes Polen wspartej przez nasz Instytut Adama Mickiewicza.
Niemiecki reżyser Ludger Engels przyznaje, że od dawna miał ochotę na „Króla Rogera" i w końcu zaproponował to w Konzert Theater w Bernie, z którym współpracuje od kilku lat. Dyrektor Xavier Zuber powiedział mi jednak, że podchodził do tej premiery z obawą. Tym większe było jego zadowolenie po jej życzliwym przyjęciu.
Można bowiem mówić o sukcesie. Oklaski były długie i niewymuszone, podczas spektaklu czuło się zainteresowanie widzów. Reżyser akcję przeniósł zresztą na widownię, umieszczając tam tych, którzy ulegli urokowi Pasterza. Rozdawane przez nich tablice głoszące prawo do miłości, do wyrażania siebie chętnie podchwycili widzowie.
O prawie do nieskrępowanego wyrażania uczuć, o wolności jednostki traktuje właśnie ten spektakl. To „Król Roger" uwspółcześniony. Inscenizacja została zrealizowana prostymi środkami, akcja rozgrywa się bardzo blisko widza, bo orkiestra została ulokowana z tyłu sceny.
To „Król Roger" interpretacyjnie nieco uproszczony, ale podany klarownie, a to nie każdemu reżyserowi się udaje. Ludger Engels pokazał społeczność zaczadziałą religią (bliżej wszakże niesprecyzowaną), w którą wkracza wyzywająco wolny, niczym nieskrępowany Pasterz. I budzi w ludziach nieznane dotąd pragnienia.