Teatry dramatyczne szybciej są w stanie wrócić do działalności. Operowe potrzebują więcej czasu, bo bardziej skomplikowane jest przygotowanie spektaklu. Błyskawiczny start Polskiej Opery Królewskiej był możliwy, ponieważ premiera „Rzekomej ogrodniczki" (oryginalny tytuł „La finta giardinera") Mozarta była niemal gotowa w ubiegłym roku i czekała potem na odmianę losu.

W Teatrze Królewskim w Łazienkach można oglądać w lutym spektakl w reżyserii Jitki Stokalskiej. Inscenizacja jest – zgodnie z zabytkowym wnętrzem – stylowa, a więc lekko staroświecka, ale ładna wizualnie, z pomysłową scenografią Marleny Skoneczko.

Akcja opiera się na perypetiach siedmiu osób, z których każda dokonuje nietrafnych wyborów miłosnych, jest typowy dla dawnych oper. Skomponował ją jednak 18-letni Mozart, więc jest czego słuchać i co odkryć, bo to utwór mało znany. A co najważniejsze – spektakl utwierdza w przekonaniu, że najprzyjemniej słucha się muzyki na żywo, a nie w pandemicznym streamingu.