Andrzej Boreyko. Dyrygent bywa czasem malarzem

Nowy dyrektor niezwykle atrakcyjnie rozpoczyna w piątek sezon Filharmonii Narodowej. Kim jest Andrzej Boreyko?

Publikacja: 01.10.2019 21:00

Andrzej Boreyko mówi, że chce zadomowić się w Warszawie na długo

Andrzej Boreyko mówi, że chce zadomowić się w Warszawie na długo

Foto: Michał Zagórny/FN

Najkrótsza prezentacja Andrzeja Boreyki powinna wyglądać tak: dyrygent krążący między Ameryką, gdzie obecnie kieruje Naples Philharmonic, a Europą, gdzie mieszka w Hamburgu z rodziną i gdzie jest zapraszany przez orkiestry z różnych krajów.

– Są tylko dwa wielkie zespoły na świecie, którymi nie dyrygowałem: Wiedeńscy Filharmonicy i Bayerische Rundfunk – powiedział mi niedawno półprywatnie, bo jest skromny.

Powroty do Polski

Co zatem skłoniło go, by przyjąć propozycję zostania dyrektorem muzycznym Filharmonii Narodowej? – Ma ona świetną orkiestrę z tradycjami – odpowiada mi. – Zaczytywałem się też ostatnio w książce Romana Jasińskiego „Koniec epoki” pokazującej, że życie muzyczne w Warszawie w dwudziestoleciu międzywojennym stało na światowym poziomie. Pomyślałem sobie, dlaczego teraz nie mogłoby tak być? Mamy w Warszawie wspaniałych muzyków i publiczność. Wiem, bo od lat śledzę, co tu się dzieje. Oczywiście, pozostaje kwestia pieniędzy, tutaj sytuacja jest daleka od ideału, ale Filharmonia Narodowa może już sobie pozwolić na zapraszanie tych solistów i dyrygentów, z którymi nasi muzycy powinni współpracować. No i mamy znakomity chór.

Od kilkunastu lat bywa w Polsce regularnie, choć rzadko, prowadząc gościnnie koncerty w Warszawie, Poznaniu czy Katowicach. Teraz podejmuje kolejną próbę, by mocniej się tu zakorzenić.

Pochodzi z rodziny polsko-rosyjskiej. Jego ojciec studiował w ówczesnym Leningradzie i poznał Rosjankę. Ożenił się, w 1957 roku urodził się im syn Andrzej, z którym przenieśli się do Poznania. Małżeństwo nie wytrzymało próby czasu – matka i syn wrócili do Leningradu.

Tam Andrzej rozpoczął edukację, śpiewał w chórze chłopięcym, ukończył konserwatorium, odbył służbę wojskową i rozpoczął pracę dyrygencką w Uljanowsku.

W czasach sowieckiej pieriestrojki postanowił zaś pojechać do Amsterdamu na Konkurs Dyrygencki im. Kiryła Kondraszyna. Dla Rosjan było to niewyobrażalne, patron imprezy uchodził za zdrajcę Związku Radzieckiego, ale Boreyko uznał, jak potem wspominał, że w takich sytuacjach dla Polaka nie ma rzeczy niemożliwych.

Przez brytyjskiego kompozytora, który akurat był w Uljanowsku, przesłał do Amsterdamu kasetę z nagraniami. Został zakwalifikowany, załatwił sobie wizę, a jadąc do Holandii na dworcu w Berlinie Zachodnim od przyjaciół otrzymał pożyczkę, bo nie miał pieniędzy. A potem sukces w Amsterdamie zaowocował pierwszymi kontraktami na Zachodzie.

W 1993 roku przyjechał do Poznania ponownie, by objąć kierownictwo Filharmonii. Wydawało mu się, że wraca do swojego miasta, w którym w dzieciństwie przeżył sześć lat. Chciał promować polskich kompozytorów, których burzliwa historia XX wieku zmusiła do porzucenia ojczyzny, przygotował znakomitą premierę w poznańskim Teatrze Wielkim. Ówczesny czas nie sprzyjał jednak artystycznym poszukiwaniom, ponieważ zderzały się one z brutalną ekonomią. Brakowało też życzliwości dla tych, którzy przyjeżdżali z kraju, od którego hegemonii udało nam się uwolnić.

Dziś nie chce wracać do tamtego okresu. – Zawsze wolę pamiętać z przeszłości to, co miłe – mówi. – Wiele się zresztą zmieniło. Młodzi muzycy nawet po odbyciu studiów za granicą chętnie dziś wracają tutaj, do kraju. Przez osiem lat, do 2017 roku, byłem pierwszym dyrygentem gościnnym orkiestry w San Sebastian. Powstała w latach 80., a więc w okresie największego exodusu z Polski, w jej pierwszym składzie było 28 Polaków. Teraz zostało ich tylko kilku. A praca w polskich orkiestrach zaczęła również interesować muzyków z innych krajów.

Rewolucje i tradycje

W ciągu 20 lat, które minęły od pierwszego dyrektorowania w Polsce, ważne były dla niego doświadczenia zdobyte w Niemczech, gdzie prowadził orkiestry w Jenie, Hamburgu czy Düsseldorfie. Otrzymał też kilkakrotnie nagrodę za najciekawsze układanie programów koncertowych podczas sezonu.

– Bardzo lubię programowanie, to wręcz moja pasja – mówi mi. – Czuję się trochę jak malarz, który dopasowuje różne barwy do jednego obrazu, albo jak jubiler, który, komponując piękną bransoletę, musi dobrać jej elementy z ogromu różnorodnych materiałów, by powstała całość tworząca dzieło sztuki.

Próbkę tej pasji zaprezentuje w najbliższy piątek i sobotę, inaugurując sezon. Uroczyste „Veni Creator” Szymanowskiego skonfrontuje z III Koncertem fortepianowym Bartoka, do którego zaprosił rzadko goszczącego w Polsce Piotra Anderszewskiego. A mikrokosmos przedstawiony w „Święcie wiosny” Strawińskiego poprzedzi fragment wstępu do oratorium „Stworzenie świata” Haydna.

Andrzeja Boreykę fascynuje muzyka pierwszej połowy XX wieku, chce grać także utwory współczesne. Nie zamierza jednak przeprowadzać rewolucji w Filharmonii Narodowej.

– Trzeba szanować melomanów przychodzących tu od lat – podkreśla. – Oni mają swoje przyzwyczajenia, więc mogą uznać, że to nie jest „ich filharmonia”. Przez najbliższe miesiące będę zbierał informacje, co wzbudza większe zainteresowanie, a co mniejsze, na jakie eksperymenty można sobie ewentualnie pozwolić już teraz, a na jakie może za rok lub za dwa lata.

– Tradycja jest niesłychanie ważna – podkreśla jeszcze Andrzej Boreyko. Tym niemniej już koncert na finał Festiwalu „Chopin i jego Europa”, tuż przed oficjalnym objęciem dyrektorskiej funkcji pokazał, że pod jego batutą orkiestra Filharmonii Narodowej staje się innym zespołem.

Najkrótsza prezentacja Andrzeja Boreyki powinna wyglądać tak: dyrygent krążący między Ameryką, gdzie obecnie kieruje Naples Philharmonic, a Europą, gdzie mieszka w Hamburgu z rodziną i gdzie jest zapraszany przez orkiestry z różnych krajów.

– Są tylko dwa wielkie zespoły na świecie, którymi nie dyrygowałem: Wiedeńscy Filharmonicy i Bayerische Rundfunk – powiedział mi niedawno półprywatnie, bo jest skromny.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”