Andrzej Szczerski: Czas na nowy skok

Nowy dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Andrzej Szczerski o dawnym hotelu Cracovia, o odremontowanym Arsenale i o tym, czym jest tożsamość.

Aktualizacja: 27.01.2020 20:50 Publikacja: 27.01.2020 18:04

Prof. dr. hab. Andrzej Szczerski, historyk, krytyk sztuki; wykładowca Instytutu Historii Sztuki UJ,

Prof. dr. hab. Andrzej Szczerski, historyk, krytyk sztuki; wykładowca Instytutu Historii Sztuki UJ, wicedyrektor MNK (2016–2018)

Foto: materiały prasowe, Tomasz Markowski

Jakie wyzwania stawia wiek XXI przed taką instytucją jak Muzeum Narodowe?

Wzywa z jednej strony do wypracowania nowego sposobu komunikowania, odpowiadającego wrażliwości współczesnego człowieka. A z drugiej – żyjemy w czasach, kiedy muzea powinny wrócić do swoich fundamentów i docenić je na nowo. Moim zdaniem najważniejszymi wartościami są kolekcja muzealna i dzieła sztuki. To one są podstawą do tworzenia muzeów, choć boom muzealny końca XX wieku upowszechnił myślenie o tych instytucjach w kategoriach spektaklu, przemysłów kreatywnych lub w perspektywie społecznej.

A jaki model Muzeum Narodowego chce pan realizować? Kiedyś mówił pan o muzeum tożsamości, to wciąż aktualne?

Sama nazwa – Muzeum Narodowe – obliguje nas do mówienia o kwestiach związanych z tożsamością narodową. Przez tożsamość rozumiem zarówno historyczne korzenie kultury narodowej, jak i dopisywanie nowych rozdziałów pokazujących ciągłość między przeszłością a teraźniejszością. Chodzi więc o zachętę do przemyślenia tradycji i znalezienia jej nowych interpretacji. Myślę o takim muzeum, które jest w stanie w sposób współczesny definiować kanon kultury polskiej wpisany w kontekst międzynarodowy.

Od czego pan zacznie?

Od docenienia doświadczeń i osiągnięć modernizacyjnych XX i XXI wieku, na których także opiera się nasza współczesna tożsamość. Taki rozdział jest w kulturze polskiej niezbędnie potrzebny. Zaczynamy od modernizacji, która dokonała się w architekturze i designie, to obszar znacznie mniej rozpoznany niż sztuka i rzadko obecny w polskim muzealnictwie.

To dlatego pierwszą konferencję organizuje pan w Cracovii, gdzie ma powstać nowy oddział muzeum?

Dawny hotel Cracovia jest jednym z najważniejszych zabytków modernizmu Krakowa lat 60. XX wieku. Muzeum, dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, zostało właścicielem tej nieruchomości. To idealne miejsce na muzeum designu i architektury, ale pamiętajmy, że budynek wymaga olbrzymiego remontu. To dla nas priorytet. Chcemy rozpisać konkurs architektoniczny i w ciągu pięciu lat rozpocząć tę inwestycję.

Uważam, że muzeum powinno co pewien czas inicjować nowy rozdział w swojej historii. Jak w XIX wieku, gdy powstało w środowisku skupionym m.in. wokół Jana Matejki, który poprzez sztukę wspierał ruch niepodległościowy i dowiódł, że może ona pełnić funkcje publiczne. Czy w latach 30. XX wieku, kiedy budowano Gmach Główny. Albo w latach 70., gdy wystawa „Polaków portret własny" Marka Rostworowskiego stała się kamieniem milowym w historii muzeum. Teraz pora zrobić kolejny krok w przyszłość.

Ile obecnie oddziałów liczy Muzeum Narodowe w Krakowie?

Formalnie 12, ale to jednocześnie znacznie większy zespół budynków.

To mógłby pan za Wyspiańskim powtórzyć „Teatr mój widzę ogromny"...

Powiem inaczej, chciałbym, żeby to muzeum było miejscem współczesnej debaty o kulturze polskiej, o tym, co dzieje się aktualnie w Polsce, ale i miejscem otwartym na świat.

Muzeum Narodowe w Krakowie słynie z wielkich wystaw: „Wajda", „Wyspiański", wcześniej pana „#Dziedzictwo". Będzie pan realizował następne?

Tak, ale chciałbym znaleźć złoty środek między wystawami monograficznymi, poświęconymi pojedynczym artystom, a problemowymi, bardziej złożonymi. Planuję w przyszłym roku rozpocząć cykl czterech wystaw na temat historii polskiej nowoczesności, odpowiadających czterem okresom historycznym: do wybuchu I wojny światowej, czasom II Rzeczypospolitej, PRL i po roku 1989.

Sztuka najnowsza szczególnie pana interesuje, o czym świadczy ostatnia pana książka „Transformacja. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989".

To, o czym w niej piszę, będzie kontekstem do refleksji na temat sztuki współczesnej także w programie muzeum. Chciałbym, żebyśmy spojrzeli na nią jako na kronikę wielkiego skoku cywilizacyjnego, który dokonał się w Polsce w ostatnich 30 latach, i zobaczyli, jak sztuka współczesna, pomogła nam uporać się ze spuścizną po komunizmie i przygotowała na czasy bez żelaznej kurtyny. A zarazem, pozwoliła na nowo odkryć wartość tego, co lokalne, regionalne, narodowe.

Jacy artyści według pana są najważniejsi w sztuce po transformacji?

Przekraczający horyzont swojego czasu, co można ocenić z dystansu, który mamy zwłaszcza wobec lat 90. Myślę tu m.in. o debiutujących wówczas malarzach takich jak Marcin Maciejowski czy Jakub Julian Ziółkowski, rzeźbiarzach jak Monika Sosnowska i Jarosław Kozakiewicz, czy autorze fotografii i instalacji Piotrze Uklańskim – to kilka nazwisk, które przeszły próbę czasu. Do tworzącego się wciąż kanonu, zaliczyłbym też Jarosława Modzelewskiego, Włodzimierza Pawlaka, jak i Romana Stańczaka, który po latach powrócił z „Lotem" na Biennale w Wenecji. Do zagospodarowania są obszary sztuki podejmującej tematykę i symbolikę religijną, sztuka dźwięku, czy niedoceniana grafika. Ta lista jest wciąż otwarta. Mam zamiar również pokazywać związki sztuki z innymi dziedzinami: muzyką, filmem eksperymentalnym, ale i współczesną nauką.

Po grudniowej inauguracji Muzeum Książąt Czartoryskich wkrótce czeka nas równie ważne otwarcie Arsenału.

To dwa odrębne projekty, choć oba prezentują dzieła z kolekcji Czartoryskich. We wrześniu po remoncie Arsenału otworzymy w nim ponownie stałą Galerię Sztuki Starożytnej. A już w maju, w Arsenale rozpocznie się wystawa, wpisująca się w obchody stulecia urodzin Jana Pawła II z nieznanymi fotografiami Adama Bujaka, pokazującymi Karola Wojtyłę w czasach krakowskich. Obok wystaw czasowych przygotowanych przez poprzedników, otwieramy w lecie wystawę w kamienicy Szołayskich, poświęconą stuleciu Bitwy Warszawskiej, mówiącą o wojnie propagandowej w plakatach polskich i bolszewickich. Jesienią w Gmachu Głównym inaugurujemy nową Galerię Sztuki Polskiej XX i XXI wieku. I szykujemy międzynarodowe projekty, m.in. w tym roku w William Morris Gallery w Londynie wystawę, poświęconą polskiemu ruchowi odnowy sztuk i rzemiosł.

W planach jest jeszcze budowa Muzeum Wyspiańskiego, a może i przebudowa gmachu głównego.

Kluczową sprawą jest Cracovia. Na pewno zrealizujemy też mniejsze inwestycje. W Europeum powstanie nowe Centrum Edukacji Muzealnej, co jest niezwykle trafionym pomysłem jeszcze z czasów pani dyrektor Zofii Gołubiew. Inne inwestycje zależą od środków, jakie muzeum uda się pozyskać.

W Polsce jest siedem Muzeów Narodowych. Czy szukają wspólnego działania?

Wspólne jest dla nich definiowanie polskiego dziedzictwa i polskiej kultury. A zarazem różnią się historią, odmiennymi zbiorami, specjalizacjami badawczymi. Uważam tę różnorodność za ich rewelacyjny atut i obawiałbym się jakiegoś ujednolicenia. To fascynujące, że w dzisiejszej Polsce można opowiadać o historii i współczesności z tak wielu perspektyw.

Jakie wyzwania stawia wiek XXI przed taką instytucją jak Muzeum Narodowe?

Wzywa z jednej strony do wypracowania nowego sposobu komunikowania, odpowiadającego wrażliwości współczesnego człowieka. A z drugiej – żyjemy w czasach, kiedy muzea powinny wrócić do swoich fundamentów i docenić je na nowo. Moim zdaniem najważniejszymi wartościami są kolekcja muzealna i dzieła sztuki. To one są podstawą do tworzenia muzeów, choć boom muzealny końca XX wieku upowszechnił myślenie o tych instytucjach w kategoriach spektaklu, przemysłów kreatywnych lub w perspektywie społecznej.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Decyzje Bartłomieja Sienkiewicza: dymisja i eurowybory
Kultura
Odnowiony Pałac Rzeczypospolitej zaprezentuje zbiory Biblioteki Narodowej
Kultura
60. Biennale Sztuki w Wenecji: Złoty Lew dla Australii
Kultura
Biblioteka Narodowa zakończyła modernizację Pałacu Rzeczypospolitej
Kultura
Muzeum Narodowe w Krakowie otwiera jutro wystawę „Złote runo – sztuka Gruzji”