Sąd: nagana dla policjanta za rozmowę przez telefon

Wyjścia z sali rozpraw przez policjanta konwojującego więźnia nie można zakwalifikować jako sytuacji losowej i życiowej – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

Aktualizacja: 10.01.2016 15:22 Publikacja: 10.01.2016 11:00

Sąd: nagana dla policjanta za rozmowę przez telefon

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

T.S. został ukarany karą dyscyplinarną nagany za to, że jako dowódca konwoju osadzonego do sądu wyszedł z sali rozpraw na 10 minut i w tym czasie rozmawiał przez telefon komórkowy. Zdaniem Komendanta Wojewódzkiego, a po odwołaniu także Komendanta Głównego, swoim zachowaniem funkcjonariusz naruszył dyscyplinę służbową określoną w ustawie o Policji oraz zarządzeniu w sprawie metod i form wykonywania przez policjantów konwojów i doprowadzeń.

Policjant tłumaczył się, iż czekał na bardzo ważny telefon od lekarza związany z chorobą jednego z członków jego rodziny. W jego ocenie konwojowany nie miał możliwości ucieczki, zakłócenia porządku rozprawy oraz spowodowania innego wydarzenia nadzwyczajnego.

Nie przekonało to jego przełożonych. Mężczyzna o sprawiedliwość postanowił walczyć przed sądem administracyjnym. W skardze nie zgodził się ze stanowiskiem Komendanta Głównego Policji, jakoby swoim zachowaniem w jakikolwiek sposób uczynił nieprawidłowym konwojowanie osadzonego na salę rozpraw czy też naraził na wystąpienie sytuacji stwarzającej prawdopodobieństwo ucieczki czy samouwolnienia osoby konwojowanej.

Jak podkreślał, konwojowana osoba nie stwarzała żadnych problemów i zachowywała się prawidłowo, ponadto od funkcjonariuszy Służby Więziennej Aresztu Śledczego uzyskał informację, iż osadzony zachowuje się poprawnie i wykonuje polecenia.

W ocenie T.S. zarówno Komendant Wojewódzki, jak i Główny błędnie przyjęli, iż na sali rozpraw powinni bezwzględnie przebywać obaj konwojenci. Nie zgodził się też ze stanowiskiem, że swoim zachowaniem w jakikolwiek sposób mógł doprowadzić do ucieczki lub usiłowania uwolnienia się osadzonego.

Policjant podniósł, iż sam Komendant Główny w zaskarżonym postanowieniu wskazuje, iż "istnieją takie okoliczności losowe i życiowe, które mogą usprawiedliwiać odebranie telefonu komórkowego w trakcie rozprawy sądowej, oczywiście bez powodowania zakłócenia jej przebiegu". - Skoro Komendant Główny dopuszcza taką możliwość to wynika z tego, iż obowiązek pozostawania na sali dwóch konwojentów nie ma charakteru absolutnie bezwzględnego a warunkiem jednak jest upewnienie się co do bezpieczeństwa konwoju, co obwiniony uczynił, a jego absencja na sali przez parę minut nie miała żadnych negatywnych konsekwencji – przekonywał ukarany funkcjonariusz.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 2 grudnia 2015 r. (sygn. akt II SA/Wa 636/15) nie podzielił argumentów T.S.

Zdaniem sądu, opuszczenia przez konwojenta sali rozpraw w celu odbycia rozmowy telefonicznej, nie można zakwalifikować jako sytuacji losowej i życiowej. Wziąć należy bowiem pod uwagę, że T.S. oczekiwał na telefoniczną informację ze szpitala dotyczącą stanu zdrowia członka rodziny, nie był to zatem telefon nagły, który go zaskoczył. - Mógł więc podczas odprawy do służby uprzedzić przełożonego o konieczności ewentualnego odbycia rozmowy telefonicznej i ustalić sposób postępowania w takiej sytuacji, czego jednak nie uczynił – zwrócił uwagę WSA, wyjaśniając jednocześnie, iż „okoliczności życiowe i losowe (...), które ewentualnie mogłyby usprawiedliwiać zachowanie skarżącego, to takie okoliczności, których nie można przewidzieć, wymagające natychmiastowej reakcji". - O zaistnieniu takich w przedmiotowej sprawie nie może być mowy – zaznaczył sąd.

Jak podkreślono w uzasadnieniu, zachowanie konwojenta, mimo jego przekonania w tym zakresie, cechowało się nieodpowiedzialnością, mogło doprowadzić do ucieczki lub usiłowania uwolnienia się konwojowanego, albo do powstania innej nieprzewidzianej sytuacji, tj. np. atak na orzekający w sprawie sąd, do którego dokonania wcale nie jest niezbędne dysponowanie niebezpiecznym narzędziem.

T.S. został ukarany karą dyscyplinarną nagany za to, że jako dowódca konwoju osadzonego do sądu wyszedł z sali rozpraw na 10 minut i w tym czasie rozmawiał przez telefon komórkowy. Zdaniem Komendanta Wojewódzkiego, a po odwołaniu także Komendanta Głównego, swoim zachowaniem funkcjonariusz naruszył dyscyplinę służbową określoną w ustawie o Policji oraz zarządzeniu w sprawie metod i form wykonywania przez policjantów konwojów i doprowadzeń.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a