Aston Martin znany z aut używanych przez filmowego agenta Jamesa Bonda realizuje plan ożywienia od czasu przejęcia w nim sterów w 2014 r. przez Andy Palmera. Plan zmierza do odnowienia i zwiększenia gamy modeli oraz wprowadzenia ich w nowe segmenty rynku, a jesienią 2018 firma zadebiutowała na giełdzie.
Czytaj także: James Bond przesiądzie się do elektrycznego Astona Martina
Od tamtej pory akcje staniały z 19 funtów ceny emisyjnej do poniżej 5 funtów z powodu słabych wyników firmy w Europie, na Bliskim Wschodzie i Afryce — po 6 miesiącach popyt w tych regionach zmalał o jedną piątą, a producent poniósł stratę brutto 78,8 mln funtów (96 mln dolarów) podczas gdy rok temu miał zysk 20,8 mln.
- Jesteśmy rozczarowani tym, że nasze przewidywania sprzedaży nie spełniły się, podobnie jak nasze pierwotne założenia, z powodu wpływu słabości dwóch naszych kluczowych rynków i ciągłej niepewności w skali makro — powiedział Palmer.
Łączny popyt w półroczu zwiększył się o 6 proc. dzięki dużemu wzrostowi w obu Amerykach i w Azji, ale spadek na rodzimym rynku i na kontynencie europejskim skłoniły firmę do obniżenia rocznej prognozy — pisze Reuter.