Dom Development, największy deweloper mieszkaniowy w kraju – patrząc na liczbę sprzedawanych rocznie lokali – nic sobie nie robi z pogłosek o spowolnieniu. W IV kwartale wprowadzi do oferty 1,1 tys. mieszkań, co w skali roku da 3,7 tys. – o 3 proc. więcej niż w 2018 r. Na koniec września w przygotowaniu były projekty na 6,6 tys. lokali w Warszawie, Trójmieście i Wrocławiu.
– Wierzymy, że popyt na mieszkania będzie się utrzymywał, dlatego utrzymujemy produkcję na wysokim, stabilnym poziomie – mówi Jarosław Szanajca, prezes Domu Development.
Skąd podwyżki?
Po trzech kwartałach grupa sprzedała 2,7 tys. mieszkań, o 4 proc. więcej niż rok wcześniej i 7,7 proc. mniej niż w analogicznym okresie rekordowego 2017 r. Sam III kwartał okazał się najlepszy w tym roku – klienci podpisali 937 umów.
– Kondycja rynku jest bardzo dobra, popyt się utrzymuje. W III kwartale zauważalny był spadek tempa wzrostu cen mieszkań wobec I półrocza, niemniej trend wzrostowy utrzymuje się i, co istotne, rynek akceptuje ten stan rzeczy – podkreśla Szanajca. – Sprzedaż mieszkań jest wysoka, pogłoski o tym, że jako rynek doszliśmy do poziomu, w którym ceny stają się nieakceptowane dla klientów, że wpływają istotnie na wstrzymanie decyzji o zakupie, są nieprawdziwe. Podwyżki są akceptowane. Sprzyja sytuacja makroekonomiczna: niskie stopy procentowe oraz właściwie brak bezrobocia i wzrost płac. Widzimy zainteresowanie coraz większymi mieszkaniami, widać optymizm u kupujących – dodaje.
W samym III kwartale prawie jedną trzecią transakcji stanowiły mieszkania sprzedane za co najmniej 650 tys. zł. Wciąż ok. 40 proc. mieszkań klienci kupują za gotówkę.