Tam nie chcemy mieszkać

Na mało zaszczytne pierwsze miejsce powraca Białołęka. Wygrywają stereotypy.

Aktualizacja: 15.10.2017 13:40 Publikacja: 15.10.2017 11:40

Tam nie chcemy mieszkać

Foto: 123rtf

W których dzielnicach stolicy nie chcemy mieszkać? Już ósmy raz z rzędu sieciowa agencja nieruchomości Metrohouse przygotowała zestawienie najmniej pożądanych lokalizacji. Ranking prezentuje Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse:

W stolicy działa ponad stu agentów Metrohouse. Jak co roku dostali do wypełnienia ankietę, która miała wskazać najmniej popularne obszary miasta. Należy pamiętać, że odmowa klientów dotycząca otrzymywania ofert z konkretnej dzielnicy nie oznacza wcale, że nie kupią tam mieszkania. Klienci lubią zaskakiwać, zmieniać zdanie w miarę poznawania rynkwych uwarunkowań. Agenci Metrohouse mogli wskazać więcej niż jedną dzielnicę. Duża frekwencja danej dzielnicy w odpowiedziach oznacza, że jest to miejsce bardzo często wymieniane w ankietach, podczas gdy brak wskazania oznacza dużą atrakcyjność dzielnicy w oczach nabywców.

Po dwóch „wygranych" z rzędu dzielnicy Rembertów na mało zaszczytne miejsce powróciła Białołęka. 74 proc. ankietowanych agentów Metrohouse twierdzi, że klienci nie są zainteresowani zakupem mieszkania w tej dzielnicy.

- Pokutuje ciągle przekonanie, że to miejsce zakorkowane, położone bliosko oczyszczalni ścieków Czajka. Mimo upływu czasu klienci nie zauważyli znacznej poprawy komunikacji, czyli rozwoju sieci tramwajów, wygodnego dojazdu do metra dzięki nowemu mostowi. Wygrywają stereotypy - mówi Adam Pszczółkowski, ekspert Metrohouse.

Gdyby zestawić argumenty, niechęć do Białołęki jest podyktowana "słabą komunikacją do centrum", "dużą odległością", "zbyt długimi dojazdami do pracy". Należy jednak podkreślić, że w ankietach zaczyna się tworzyć podział na Tarchomin i Nowodwory oraz tzw. zieloną Białołękę, która z racji dalszej odległości jest częściej pomijana w poszukiwaniach przez klientów - dodaje.

Zeszłoroczny lider - Rembertów - tym razem zajął drugie miejsce uzyskując 67 proc. negatywnych wskazań. Klienci nie kojarzą zupełnie dzielnicy z budownictwem wielorodzinnym. Mają rację, ponieważ dominuje tu zabudowa jednorodzinna, a lokalizacja jest dość popularna wśród osób, które szukają miejsca pod budowę własnego domu. Jednocześnie wiele wskazań dotyczy znacznej odległości od centrum Warszawy. - To jednak mit. Szybka Kolej Miejska dojeżdża z centrum Warszawy do Rembertowa w 15 minut, szybciej niż transport metrem na Kabaty (21 minut). Podobne skojarzenia ma Wesoła, która podobnie jak rok temu zajęła w antyrankingu 3. miejsce (50 proc.). Niezależnie od cen czy trendów rynkowych dość znacząca grupa klientów odrzuca prawobrzeżną część Warszawy, skupiając się w swoich poszukiwaniach tylko na lewej stronie Wisły.

Mimo że z 48 do 41 proc. spadł odsetek negatywnych odpowiedzi na temat Ursusa dzielnica ta zajęła wysokie 4-te miejsce wśród najmniej popularnych wśród klientów dzielnic.

Zestawienie TOP 5 uzupełnia Wawer, który także poprawił swój ubiegłoroczny wynik, ale to nie pozwoliło mu opuścić niechlubnej czołówki. Tylko 1 pkt proc. za nim jest Praga- Północ, która również znajduje się wśród dzielnic o wyraźnie wysokim wskaźniku odrzuceń.

Patrz: antyranking dzielnic

Obok dzielnic, które w świadomości nabywców mieszkań mają niezbyt dobre notowania są miejsca, które zawsze cieszą się zainteresowaniem klientów. Wśród dzielnic, które nie zostały wskazane przez agentów Metrohouse jako niechciane przez klientów znalazły się w tym roku Mokotów, Ochota, Ursynów, Wola i Żoliborz. W porównaniu do zeszłego roku z zestawienia wypadły Śródmieście i Praga-Południe, które nie utrzymały czystego konta bez negatywnych wskazań.

Jak pokazuje doświadczenie, deklaracje kupujących mieszkania często mają niewiele wspólnego z rzeczywistymi zakupami. Dzieje się tak dlatego, że podczas poznawania rynku mieszkaniowego odkrywamy też potencjał nieznanych nam dotąd osiedli czy dzielnic. Często decydują kwestie finansowe. Choć początkowo jesteśmy zainteresowani konkretną lokalizacją, okazuje się, że możliwości finansowe uniemożliwiają zakup lokalu na upatrzonym osiedlu. W ślad za tym idą też powody praktyczne. Klienci wychodzą z założenia, że może warto- kosztem dłuższego dojazdu - wybrać dzielnicę położoną nieco dalej, ale taką, gdzie możemy sobie pozwolić na pokój więcej.

W 2017 r., podobnie jak przed rokiem, największym powodzeniem wśród klientów Metrohouse cieszy się Mokotów. Dzielnica jest wybierana przez 14 proc. nabywców. Prawdziwym zaskoczeniem jest drugie miejsce. Zajęła je Praga-Południe (13 proc.), która odnotowała znaczny wzrost popularności w stosunku do ubiegłego roku. Zróżnicowane cenowo mieszkania, rozwijający się rynek nowych mieszkań i co najważniejsze - dobra komunikacja z centrum to niewątpliwe atuty tej lokalizacji.

Trzecie miejsce zajęła Białołęka, gdzie kupuje mieszkanie co dziesiąty klient stołecznych oddziałów Metrohouse. Jak zwykle mamy tu do czynienia z paradoksem. Mimo że deklarujemy brak zainteresowania Białołęką, ostatecznie kupujemy tu mieszkania. Co ciekawe, odsetek nabywców jest nawet wyższy niż rok temu. Dość duże zainteresowanie zakupem odnotowaliśmy na Woli, Bielanach i Bemowie. Największym zaskoczeniem jest wyraźny spadek zainteresowania Ursynowem. Przed rokiem dzielnica miała 8 proc. udziału w transakcjach, podczas gdy dziś jest to zaledwie 5 proc. Najmniej transakcji było w Wawrze, Rembertowie i Wesołej.

Antyranking powstał w oparciu o ankietę wypełnianą przez doradców agencji nieruchomości Metrohouse z Warszawy i okolic. Doradcy wskazywali dowolną liczbę wybranych dzielnic, które są najczęściej odrzucane przez osoby poszukujące mieszkań.

W których dzielnicach stolicy nie chcemy mieszkać? Już ósmy raz z rzędu sieciowa agencja nieruchomości Metrohouse przygotowała zestawienie najmniej pożądanych lokalizacji. Ranking prezentuje Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse:

W stolicy działa ponad stu agentów Metrohouse. Jak co roku dostali do wypełnienia ankietę, która miała wskazać najmniej popularne obszary miasta. Należy pamiętać, że odmowa klientów dotycząca otrzymywania ofert z konkretnej dzielnicy nie oznacza wcale, że nie kupią tam mieszkania. Klienci lubią zaskakiwać, zmieniać zdanie w miarę poznawania rynkwych uwarunkowań. Agenci Metrohouse mogli wskazać więcej niż jedną dzielnicę. Duża frekwencja danej dzielnicy w odpowiedziach oznacza, że jest to miejsce bardzo często wymieniane w ankietach, podczas gdy brak wskazania oznacza dużą atrakcyjność dzielnicy w oczach nabywców.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu