Ochrona praw nabywcy lokalu. Ile centymetrów domu może zniknąć

Gotowe mieszkanie może różnić się w metrażu od projektowanego. Rozbieżności nie mogą być jednak duże. Przyjmuje się, że maksymalnie powinny wynieść 2 proc.

Aktualizacja: 24.07.2017 02:22 Publikacja: 24.07.2017 01:57

Ochrona praw nabywcy lokalu. Ile centymetrów domu może zniknąć

Foto: Pixabay

Klient dewelopera, kupując mieszkanie 60-metrowe, oczekuje, że będzie miało ono co do centymetra tyle, na ile umawiał się z firmą. Tymczasem bywa z tym różnie. Czasami jest ono większe, a czasami mniejsze. Na tym tle dochodzi więc do sporów. Batalię w tej sprawie ze zmiennym szczęściem przez siedem lat toczył nawet Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Wygrali deweloperzy.

Granica rozsądku

Ustawa z 16 września 2011 r. o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, czyli tzw. ustawa deweloperska, nic nie mówi o tym, jaka jest dopuszczalna różnica w metrażu projektowanego i wybudowanego mieszkania. Reguluje jedynie, że w prospekcie informacyjnym przedsiębiorca powinien określić zasady waloryzacji ceny z powodu takiej zmiany.

Wielu deweloperów zamieszcza więc w swoich umowach zapis pozwalający oddać mieszkanie o innym metrażu, niż umawiali się z klientem. I tu powstaje pytanie: jaka powinna być różnica, by mieściła się w granicach zdrowego rozsądku. A może w ogóle nie powinno jej być?

Od wielu lat PZFD konsekwentnie uważa, że metraż oddanego mieszkania może się różnić od metrażu kupowanego na papierze o 2 proc. Budowa co do centymetra zgodna z projektem budowlanym bowiem jest zwyczajnie nierealna. PZFD powołuje się przy tym na badania przeprowadzone przez pracowników jednej z polskich politechnik. Wynika z nich, że różnice w metrażu projektowanego i wybudowanego mieszkania mają prawo występować.

Według PZFD w razie różnicy w metrażu do 2 proc. klient ani deweloper nie powinni odstępować od umowy, tylko rozliczyć się z dodatkowych lub brakujących metrów. Gdy mieszkanie będzie mniejsze, klient dostanie zwrot pieniędzy. Jeżeli metraż się zwiększy, będą dwa wyjścia. Firma nie zażąda pieniędzy za dodatkowe metry albo da wybór: rezygnacja z umowy lub dopłata.

Z kolei od lat odmiennego zdania był UOKiK. Według niego nie może być żadnej różnicy w powierzchni lokalu. Jeżeli kupiło się 60 mkw., to tyle powinno się dostać.

Przy takiej różnicy zdań musiało dojść do sporu, i doszło. Trwał on bardzo długo, bo aż 7 lat.

Długie lata na wokandach

Ostatecznie dwa lata temu batalię wygrali deweloperzy. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał za zgodne z prawem postanowienie katalogu zasad umowy deweloperskiej będącego uzupełnieniem kodeksu dobrych praktyk PZFD. Dopuszcza ono różnice w powierzchni projektowanej i wybudowanej w wysokości właśnie 2 proc.

Efekt tej wygranej był taki, że teraz w umowach deweloperskich widnieją na ogół zapisy dopuszczające różnice w metrażu do 2 proc. Pod warunkiem jednak, że gwarantują one prawo wzajemnych rozliczeń między stronami.

Na dwoje babka wróżyła

Trzeba jednak pamiętać, że wyrok Sądu Apelacyjnego w sprawie PZFD kontra UOKiK wiąże jednak tylko strony sporu. Nie jest bowiem tak, że muszą się do niego stosować wszyscy kupujący mieszkania oraz deweloperzy. Bez wątpienia ma on jednak wpływ na ukształtowanie się praktyki.

Wiele firm deweloperskich, w tym te zrzeszone w PZFD, powołuje się na to orzeczenie. Ale gdyby w konkretnej sprawie doszło do sporu między kupującym a deweloperem na tle różnic w metrażu do 2 proc., to trzeba liczyć się z tym, że rozstrzygnięcie sądu może być różne. Przepisów bowiem w tej sprawie nie ma. Sąd może więc podzielić poglądy Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który wydał wyrok w 2015 r., ale wcale nie musi. Może więc orzec kompletnie inaczej i przyznać rację kupującemu mieszkanie czy dom jednorodzinny. Wyroki nie mają bowiem takiego charakteru, jak ogólne interpretacje podatkowe wydawane przez ministra finansów.

Jakiś czas temu PZFD zabiegał nawet o nowelizację ustawy deweloperskiej w sprawie metrażu mieszkania. Postulował, by różnica między projektowanym a wybudowanym lokalem mogła wynieść nie więcej niż wspomniane 2 proc.

Nic jednak z tego nie wyszło i nowelizacji ustawy deweloperskiej jak nie było, tak nie ma.

Jak to wygląda u innych

Różnice w powierzchni mieszkań budowanych i oddawanych do użytkowania występują oczywiście również w innych państwach.

W niektórych krajach Unii Europejskiej dopuszcza się różnicę w powierzchni mieszkania projektowanego i wybudowanego. We Francji metraż lokalu może różnić się nawet o 5 proc. Kupujący ma wybór: wypowiada umowę lub może iść do sądu i żądać rabatu w cenie. Sądy je na ogół przyznają. Z kolei w Niemczech dozwolona różnica wynosi aż 10 proc., a klient za brakujące metry otrzymuje zwrot pieniędzy, za nadmiar dopłaca.

Są jednak państwa, które nie określają marginesu błędu. W Hiszpanii i na Malcie, jeżeli różnica jest duża, kupujący może odstąpić od umowy bez żadnych dla siebie konsekwencji. Ponadto w Hiszpanii, we Francji, na Malcie, w Norwegii, Wielkiej Brytanii oraz w Belgii, jeżeli gotowe mieszkanie jest większe od tego projektowanego, nie trzeba dopłacać.

Klient dewelopera, kupując mieszkanie 60-metrowe, oczekuje, że będzie miało ono co do centymetra tyle, na ile umawiał się z firmą. Tymczasem bywa z tym różnie. Czasami jest ono większe, a czasami mniejsze. Na tym tle dochodzi więc do sporów. Batalię w tej sprawie ze zmiennym szczęściem przez siedem lat toczył nawet Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD) z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Wygrali deweloperzy.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu