Koronawirus spustoszył wynajem mieszkań na doby. Lepiej radzi sobie rynek najmu długoterminowego. – Poziomy wynajmu wprawdzie chwilowo spadły o kilka procent, ale dotyczy to głównie gorzej położonych budynków – mówi Dariusz Węglicki, dyrektor zarządzający funduszem Catella Polska. – Podobnie jest z czynszami. Stawki za lokale z najlepszymi adresami są stabilne.
Blok na zamówienie
Węglicki zauważa, że w ostatnich czterech miesiącach wielu deweloperów zdecydowało się na projektowanie i przygotowanie do sprzedaży budynków przeznaczonych na wynajem. – Decyzje te w dużej mierze są podyktowane spadkiem sprzedaży mieszkań klientom indywidualnym – wyjaśnia. – Inwestorzy działający w Polsce na rynku PRS (sektor wynajmu prywatnego – red.) i domów studenckich poszukują nowych lokalizacji. Ich przyszły rozwój, ze względu na brak gotowych wynajętych budynków, musi oprzeć się na transakcjach typu forward purchase czy też forward financing – zastrzega.
Catella, właściciel ponad 550 lokali (w Złotej 44 i przy Pereca 11 w Warszawie oraz w Trio Kraków), prowadzi rozmowy z kilkoma deweloperami.
W ubiegłym roku od amerykańskiej firmy Hines fundusz Catella European Residential kupił w centrum Krakowa jeden budynek z pokojami dla studentów i dwa apartamentowce z lokalami na wynajem. Nieruchomości przeszły w ręce funduszu za 20 mln euro.
Była to trzecia inwestycja Catelli w Polsce i pierwsza poza Warszawą. Nieruchomości fundusz szuka teraz w czterech miastach – w stolicy, Krakowie, we Wrocławiu i w Gdańsku. – Rynek PRS będzie w najbliższych latach na ścieżce wzrostu, nastąpi coraz większa instytucjonalizacja – przewiduje Dariusz Węglicki. – Powoli zaczną dominować fundusze kupujące całe budynki bądź projekty. Inwestorzy indywidualni, co widać już dziś, raczej przyglądają się rynkowi, oczekując na okazje.