Jubileusz Tadeusza Olszańskiego

W siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego odbyła się uroczystość z okazji 90. rocznicy urodzin redaktora Tadeusza Olszańskiego. Jest najstarszym czynnym zawodowo dziennikarzem sportowym w Polsce i symbolem naszego środowiska.

Publikacja: 10.09.2019 19:25

Tadeusz Olszański

Tadeusz Olszański

Foto: fot. Szymon Sikora

Gdyby pracował w radiu lub telewizji, dorównywałby popularnością Bohdanowi Tomaszewskiemu czy Bogdanowi Tuszyńskiemu. Tadeusz Olszański głównie jednak pisał. W roku 1957, a więc wieku 28 lat był już szefem działu sportowego „Sztandaru Młodych” (do roku 1971). Potem pracował w tygodniku „Sportowiec”, redakcji olimpijskiej Krajowej Agencji Wydawniczej, pisał teksty do wielu, nie tylko sportowych periodyków. 

Był korespondentem Polskiego Radia i Telewizji Polskiej na Węgrzech i w Jugosławii. Relacjonował tysiące zawodów z pięcioma igrzyskami olimpijskimi i dwoma piłkarskimi mundialami włącznie. Jest nadal członkiem zespołu redakcyjnego tygodnika „Polityka”.

Tadeusz Olszański widział w sporcie najpierw człowieka, a potem wyniki. W „Sztandarze Młodych” opublikował cykl reportaży „Za metą”, o sportowcach, którzy zakończyli kariery. Powstała z tego książka, pierwsza, ale jedna z wielu w jego dorobku. To Olszański napisał wspólnie z Jackiem Gmochem „Alchemię futbolu”.

Jest jednym z najwybitniejszych specjalistów w Polsce w dziedzinie olimpizmu. Za książkę „Osobista historia olimpiad” został wyróżniony złotym Wawrzynem Olimpijskim Polskiego Komitetu Olimpijskiego. 

Z jego inicjatywy, zgłoszonej na łamach „SM” powstało Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Poruszony wzrastającą brutalnością w sporcie, w roku 1963 ogłosił konkurs na Dżentelmena Sportu (wygrał pięściarz Zbigniew Pietrzykowski), który rozrósł się do bardzo popularnej i prestiżowej dorocznej Nagrody Fair Play PKOl. Aktywność Olszańskiego na tym polu przyniosła mu międzynarodowe uznanie. Za książkę „Czysta gra” (napisaną wspólnie z Janem Lisem) otrzymał nagrodę Fair Play UNESCO.

Tadeusz Olszański lubi podkreślać, że w roku 1929 nie urodził się w ukraińskim Iwano-Frankiwsku, tylko w polskim Stanisławowie. Kilkanaście lat temu swojemu rodzinnemu miastu poświęcił wspomnieniowe książki. Odzew rozsianych po świecie jego znajomych i nieznajomych rówieśników, ziomków ze Stanisławowa był tak duży, że autor podróżował po całym świecie i spotykał się z krajanami. 

Jest rzadkim przykładem łączenia pasji sportowych i umiejętności pisania lub mówienia o sporcie z prawdziwą literaturą. Dzieciństwo spędził na Węgrzech (jego matka była Węgierką), mówi biegle po węgiersku, na język polski przetłumaczył wiele książek i sztuk teatralnych (z kolejnym przekładem „Chłopców z Placu Broni” włącznie). Jest członkiem polskich i węgierskich stowarzyszeń pisarzy. Zdobył wszystkie możliwe nagrody, przyznawane przez Klub Dziennikarzy Sportowych i Polski Komitet Olimpijski. Jest honorowym członkiem Klubu Fair Play Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Nie mamy poczucia, że Tadeusz skończył 90 lat. On chyba też nie. Jest taki sam od pół wieku, unikat ze swoją przedwojenną elegancją, galanterią i umiejętnością noszenia fularu. Jeden z ostatnich najwybitniejszych w środowisku dziennikarzy sportowych i najbardziej sympatycznych.  

Gdyby pracował w radiu lub telewizji, dorównywałby popularnością Bohdanowi Tomaszewskiemu czy Bogdanowi Tuszyńskiemu. Tadeusz Olszański głównie jednak pisał. W roku 1957, a więc wieku 28 lat był już szefem działu sportowego „Sztandaru Młodych” (do roku 1971). Potem pracował w tygodniku „Sportowiec”, redakcji olimpijskiej Krajowej Agencji Wydawniczej, pisał teksty do wielu, nie tylko sportowych periodyków. 

Był korespondentem Polskiego Radia i Telewizji Polskiej na Węgrzech i w Jugosławii. Relacjonował tysiące zawodów z pięcioma igrzyskami olimpijskimi i dwoma piłkarskimi mundialami włącznie. Jest nadal członkiem zespołu redakcyjnego tygodnika „Polityka”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?