Dulkiewicz przyznaje w rozmowie z Onetem, że do startu w wyborach namawiał ją też Donald Tusk, z którym po zabójstwie Pawła Adamowicza, dotychczasowego prezydenta Gdańska "widziaPodkreślła się parokrotnie".

Kandydatka na prezydenta Gdańska podkreśla, że chciałaby, aby zmieniła się "jakość języka" prowadzenia sporu politycznego w Polsce. Podkreśla, że po zabójstwie Adamowicza ona sama "jeszcze bardziej zastanawia się nad tym, co mówi" oraz "jak mówi".

Pytana o bojkot TVP przez polityków PO m.in. za sposób informowania o śmierci prezydenta Adamowicza w "Wiadomościach" z 14 stycznia, Dulkiewicz podkreśla, że "potrzebna jest zmiana". - Dla mnie przykładem jak medium publiczne może się zachować były chociażby materiały publicznego i regionalnego Radia Gdańsk. To jest medium, którego właścicielem jest również Skarb Państwa. I Radio Gdańsk – w tym dla wszystkich trudnym tygodniu - zachowało się bardzo dobrze. W TVP sprawa wygląda jednak inaczej - stwierdziła.

- Ja nie byłam w stanie obejrzeć "Wiadomości", które były emitowane w dzień śmierci prezydenta Adamowicza. Obejrzałam fragment "Wiadomości" i nie mogłam patrzeć na to dalej. Nie mówię nikomu, że mają zrobić z Pawła Adamowicza świętego. To w ogóle nie o to chodzi. Ale insynuowanie pewnych rzeczy, albo próba pokazania w materiale, że tak naprawdę Paweł Adamowicz sam jest sobie winny, to niedopuszczalne - podkreśliła Dulkiewicz.

Kandydatka na prezydenta Gdańska dodała, że "nie zgadza się na takie funkcjonowanie mediów publicznych". - To są media państwowe i pewne rzeczy są niedopuszczalne - stwierdziła.