Kilka miesięcy temu Elon Musk narobił dużo szumu wokół swoich pomysłów ratowania tajskich chłopców uwięzionych w jaskini. Niestety dla Muska nikt nie chciał jego pomocy, a Vernon Unsworth nurek i ratownik z Wielkiej Brytanii wprost kwestionował pomysły biznesmena-wizjonera. W odpowiedzi Musk określił Brytyjczyka mianem „pedo guy”, czyli pedofila i gwałciciela dzieci. Proces o zniesławienie był kwestią czasu. Unsworth żąda minimum 75 tys. dolarów zadośćuczynienia.
Linia obrony Elona Muska jest zastanawiająca. Czerpiący pełną garścią z dobrodziejstw, jakie dają media społecznościowe (szczególnie Twitter) biznesmen i jego prawnicy nie tylko powołują się na Pierwszą Poprawkę do konstytucji USA (gwarantującą wolność wypowiedzi). Prawnicy Muska sugerują, że Twitter nie jest miejscem, które ktokolwiek bierze na poważnie.
Czytaj także: „Elon Musk scam” – przestępcy przejęli na Twitterze konta firm i wyłudzali bitcoiny
„Zszkowany bezpodstawnymi i nie dającymi się obronić atakami Unswortha Musk odpowiedział broniąc siebie i wysiłków pracowników SpaceX, Tesli i Boring Company, którzy poświęcili swój czas, by znaleźć rozwiązanie. Musk użył Twittera, który znany jest z inwektyw i hiperbol, by odpowiedzieć” – twierdzą prawnicy biznesmena w cytowanym przez CNBC wniosku o oddalenie pozwu Unswortha.
Prawnik Vernona Unswortha pomija argumentację dotyczącą rzekomej reputacji Twittera i skupia się na tym, że prawnicy Muska uważają, że inwektywy mogą być chronione przez prawo gwarantujące ochronę wolności słowa.