W 76 minucie rozgrywanego równolegle z meczem Polska-Japonia meczu Kolumbia-Senegal, Kolumbijczycy strzelili gola na 1:0. Oznaczało to, że - przy równej liczbie punktów i identycznym bilansie bramkowym Japonii i Senegalu, o awansie decydowała klasyfikacja fair play. W tej zaś Japończycy byli przed Senegalczykami (zobaczyli o dwie żółte kartki mniej na turnieju).

Japonia zaczęła więc bronić niskiej porażki - a jej zawodnicy podawali sobie piłkę w okolicy środka boiska. Polacy nie podejmowali poważniejszych prób odebrania futbolówki Japończykom. Mecz kończył się w akompaniamencie gwizdów.

"Końcówka meczu Japonia/Polska jest dowodem na degenerację rywalizacji sportowej. Lekceważeniem kibiców i ich zaangażowania. Stawia pytanie o sens komercyjnej piłki" - zauważył Mieszkowski.

W przeszłości podobny przebieg, w czasie mundialu w Hiszpanii w 1982 roku, miał mecz RFN-Austria. Po bramce w 10. minucie dla Niemców, która dawała awans obu drużynom (kosztem Algierii) zawodnicy przestali interesować się strzelaniem goli. Mecz znany jest jako tzw. hańba w Gijon.