Może to być precedens dla pasażerów latających tą linią także z innych krajów. Na razie nie ma reakcji irlandzkiej linii niskokosztowej.
Czytaj także: Ryanair: Od dziś tylko jeden bagaż podręczny w kabinie
Obowiązującą od zeszłego roku politykę bagażową Ryanaira zaskarżyła do sądu hiszpańska pasażerka tej linii, który uznał za nadużycie pobieranie dodatkowych opłat za wszystko, poza najmniejszą torbą/torebką, co pasażer wnosi na pokład. Uznała ona, że konieczność dopłacenia 20 euro za wnoszoną na pokład torbę ważącą 10 kg, jest grubą przesadą. Sąd przyznał jej rację a w uzasadnieniu wyroku napisał, że linia w ten sposób ograniczane są prawa pasażera i takie przepisy w Hiszpanii nie mają racji bytu. I nakazał zwrot tej kwoty z odsetkami. Jednocześnie sąd uznał , że przesadą z jej strony jest domaganie kolejnych 10 euro, jako wynagrodzenia za straty moralne , chociaż przyznał,że pasażerka z pewnością czuła się bezradna i niezadowolona, kiedy w chwili wchodzenia na pokład spotkała się z koniecznością poniesienia nieprzewidzianego wydatku, to jednak ten brak komfortu podróży nie osiągnął poziomu uzasadniającego roszczenia finansowe. Wyrok jest ostateczny i ani Ryanair , ani jego pechowa pasażerka nie mają prawa do apelacji.
Dzisiaj przewoźnicy lotniczy znajdują się w krytycznym momencie. Są postrzegani, jako najwięksi emitenci CO2, coraz trudniej jest im wymigać się od wypłacania pasażerom należących im się odszkodowań, paliwo jest drogie, a kolejne kraje chcą opodatkować podróże lotnicze. W tej sytuacji, pod presją fiansową ze swojej strony zaostrzają przepisy. Także te dotyczące przewozu bagażu podręcznego — jego rozmiarów i wagi.
Robią to bardzo skrupulatnie nie tylko linie niskokosztowe, ale i tradycyjne, np. takie, jak Swiss, czy Brussels Airlines. Z kolei niemiecka Lufthansa zapowiada oszczędności na posiłkach w rejsach długodystansowych, trwających ponad 10 godzin. Pasażerowie klasy ekonomicznej i eko plus nie dostaną już podczas takiej podróży drugiego ciepłego posiłku, tylko „wysokiej jakości kanapkę".