Potem jednak jego kariera podupadła, a od momentu upadku na monachijskim lotnisku stanęła całkowicie w miejscu, bo jak twierdzi nikt nie chce zatrudniać zezowatych i kulawych modeli. Bo podczas feralnego upadku miał nie tylko doznać poważnej kontuzji kolana wymagającej wstawienia implantu, ale nabawić się zeza i stracić zęby. To wszystko uniemożliwiło mu pracę w zawodzie. — Nie mogę teraz wyjść na wybieg, bo jakby to wyglądało, kiedy zezowaty model spadnie prosto na widzów ze sceny w Mediolanie - tłumaczył Harrold dziennikarzowi „Mail on Sunday".
Nick Harrold urodził się w Niemczech, ale od przeprowadzki do Londynu nazywał się Harald Denker.
Początkowo domagał się od Lufthansy odszkodowania w wysokości 100 tys. euro, ale wraz z upływem czasu kwota rosła. Zdaniem Harrolda Lufthansa powinna zrekompensować mu utracone zarobki. Eksperci z branży modellingu są zdania, że model w wieku Harrolda ma szansę dzisiaj na zarobki w wysokości ok 300 tys. funtów rocznie. Tyle zarabiają wzięci modele w średnim wieku, na których akurat teraz jest popyt. Wzrost odszkodowania do 7 mln funtów adwokat Harrolda uzasadnia koniecznością używania Photoshopa przy obróbce jego zdjęć.
Lufthansa nie neguje, że Nickowi Harroldowi stała się krzywda i doznał uszczerbku na zdrowiu, ale żądanie 7 mln dolarów jej prawnicy uważają za nieracjonalne i wygórowane.
Harrold początkowo wsparł swoje żądanie dokumentem od chirurga ortopedy. Dopiero w 2017 roku dostarczył jeszcze zaświadczenie od okulisty stwierdzającego u niego również zeza. W swoim uzasadnieniu odmowy wypłaty tak wysokiego odszkodowania prawnicy Lufthansy podkreślają również, że Harrold od dłuższego czasu przed wypadkiem nie pracował już jako model. Mecenas Isabel Bathurst z kancelarii Slater&Gordon, która go reprezentuje modela zapewnia jednak, że jej klient był rozchwytywany i szczycie kariery, a koszmarne obrażenia, które nastąpiły po niezawinionym przez niego wypadku uniemożliwiły mu pracę.
Brytyjski sąd ma się zająć sprawą Nicka Harrolda w przyszłym roku.