Jak informuje europejskie konsorcjum, nie oznacza to jednak konieczności uziemienia tych samolotów, ponieważ pęknięcia nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa. Niemniej, jak utrzymuje EASA, muszą być naprawione, ponieważ grożą odpadnięciem fragmentu skrzydła.. Jednocześnie Airbus wyjaśnił, że i tak po 15-letniej eksploatacji taka kontrola powinna się odbyć, niezależnie od wykrycia defektu.

Dziewięć samolotów starszej generacji ma w swojej flocie największy operator Superjumbo, dubajska linia Emirates. Kontrole nie znalezły w nich żadnych defektów. Druga linia ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Etihad z Abu Zabi, ma dziesięć A380, ale żaden z nich nie został zakwalifikowany do kontroli, ponieważ zostały wyprodukowane później.

Kontrola skrzydeł odbywa się z wykorzystaniem ultrasonografu. Airbus zalecił przewoźnikom, żeby jeśli wykryją jakiekolwiek nieprawidłowości natychmiast to zgłosiły. Fabryka udzieli wskazówek, jak naprawić komponent. Wszystkie naprawy mogą zostać wykonane podczas rutynowych przeglądów maszyn i nie wymagają ich uziemienia. A380 składa się z czterech milionów części.

Zdaniem EASA niezbędna kontrola dotyczy wyłącznie maszyn wyprodukowanych w 2004 roku. Airbus miał już wcześniej problem z pękającymi skrzydłami w roku 2012. Wówczas doszło do uziemienia tych maszyn na dwa miesiące. W tej chwili wiadomo, że produkcja A380 zbliża się do końca po tym, jak Emirates, który nadal operuje ponad stu Superjumbo wycofał swoje zamówienia, zmieniając je na A350, rywala dreamlinera.