Aerofłot uziemia SSJ-100, coś się dzieje niedobrego

Narodowy przewoźnik Rosji odwołał blisko 50 rejsów samolotami Suchoj Superjet-100, po tym jak tydzień temu jeden z nich rozbił się, zabijając 41 osób. Dziś nad ranem kolejny SSJ-100 nie doleciał do celu.

Aktualizacja: 13.05.2019 12:28 Publikacja: 13.05.2019 11:06

Aerofłot uziemia SSJ-100, coś się dzieje niedobrego

Foto: Bloomberg

Według portalu Flightradar nocą z niedzieli na poniedziałek samolot SSJ-100 linii Aerofłot lecący z Moskwy (Szeremietiewo) do Samary, będąc nad miastem Władimir nieoczekiwanie zawrócił do Moskwy i tam wylądował. Aerofłot nie podaje przyczyny powrotu maszyny.

Suchoj Superjet: Upadek marzenia

W minionym tygodniu Aerofłot odwołał około 50 rejsów na SSJ-100, po tym jak 5 maja lecący do Murmańska SSJ-100 zawrócił na lotnisko, ale bezpiecznie wylądować nie zdołał. Maszyna uderzyła w pas i zapaliła się, zginęło 41 osób, a 37 trafiło do szpitali. W mediach pojawiły się informacje, że pasażerowie masowo oddają bilety na loty SSJ-100. Linie zaprzeczały.

Aerofłot ma w swoim parku 49 maszyn SSJ-100. Eksperci podkreślają, że i do ostatniej katastrofy Aerofłot często zamieniał SSJ-100 na inne maszyny, jeżeli tylko miał taką możliwość. Pisze dziś o tym gazeta "Kommersant".

Do dziś niejasne są przyczyny katastrofy z 5 maja. Samolot był nowy (2 lata), w kwietniu przeszedł przegląd techniczny. Oficjalnie mówi się o błędzie pilota, ale sam pilot temu zaprzecza.

- Do katastrofy zamiany rejsów i samolotów SSJ-100 było dużo. Aerofłot się z tym nie afiszował, ale jakaś jedna trzecia tych maszyn na pewno nie latała - podkreśla Borys Rybak szef Infomostu.

Ekspert dodaje, że od początku eksploatacji jedynej po rozpadzie ZSRR nowej rosyjskiej maszyny pasażerskiej „niezawodność samolotu była mała".

- Uderzenie pioruna w samolot (to ma być przyczyna katastrofy-red) nie powinno wywołać jakichkolwiek skutków. Takie przypadki są jednym z wymogów certyfikowania każdego samolotu - przypomniał Rybak.

Jego zdaniem przyczyny uziemienia SSJ-100 mogą być dwie. - Albo samolot ma wadliwą konstrukcję, a to oznacza, że instytucje odpowiedzialne za wydanie certyfikatu nie wykonały swoich obowiązków i niedostatecznie skontrolowały samolot. Albo to defekt jakiegoś elementu, który w procesie produkcji nie został wyłapany przez kontrolerów - wyjaśnia.

Dlatego eksperci są zdania, że najważniejsze nie jest szukanie winnych katastrofy sprzed tygodnia, ale ustalenie, co się działo z samolotem. Po uderzeniu pioruna wysiadła tam cała elektronika, co nie powinno się w ogóle wydarzyć, wysiadła łączność a maszyna podchodziła do lądowania przeciążona. Piloci lądowali więc na ślepo, bez jakichkolwiek danych z przyrządów i wieży kontrolnej.

Do tego dochodziło samo szkolenie pilotów pasażerskich w Rosji. „Nie uczą ich lądowań awaryjnych, gdy następuje nagromadzenie krytycznych zjawisk".

Transport
PKP Cargo sprzeda część majątku
Transport
Tak powstawała flota cieni. Zarobili i Rosjanie, i pośrednicy z Wysp Brytyjskich
Transport
Pociągiem na wakacje do Chorwacji. Polacy zyskają nowe połączenie kolejowe
Transport
Donald Tusk zapowiada program „Polskie morze”. Na Bałtyku ma być bezpieczniej
Transport
NATO nie pojedzie koleją. Rail Baltica poważnie opóźniona