Na koniec 2020 LOT spółka zatrudnia na etacie ponad 1600 pracowników, z czego ok. 270 to piloci, ponad 500 – stewardessy i stewardzi, a powyżej 700 – personel naziemny. Drugie tyle, to współpracownicy pracujący na umowach B2B (samozatrudnienie), których formalnie zwolnienia grupowe nie obejmują, bo rozstanie z nimi polegałoby na zakończeniu współpracy.

Przewoźnik uzasadnia konieczność zwolnień grupowych wyjątkowo trudną sytuacją finansowa wywołaną pandemią COVID-19, która dotknęła całą branżę lotniczą. Dzisiaj znacznie mniejszą liczbę lotów niż przed pandemią oraz wysokie koszy stałe ponoszone przez przewoźnika znacznie przewyższają przychody linii lotniczych i LOT nie jest tu wyjątkiem.

W mijającym roku LOT planował przewiezienie przynajmniej 12 mln pasażerów i uruchomienie kolejnych połączeń długodystansowych, w tym do Waszyngtonu i San Francisco. Tymczasem kryzys spowodował zamknięcie wszystkich dalekich kierunków i linia wykonuje jedynie sporadycznie rejsy czarterowe. W tej sytuacji liczba wszystkich pasażerów wyniesie nie więcej niż 2 mln

Informacja o cięciach zatrudnienia na podstawie ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników zbiegła się z uruchomieniem pierwszej transzy pomocy państwowej przez Ministerstwo Aktywów Państwowych. Całkowite wsparcie dla polskiego przewoźnika podczas pandemii koronawirusa ma wartość 2,94 mld złotych i zostało zatwierdzone przez Komisję Europejską. LOT wystąpił o pomoc państwa jako ostatni z liczących się europejskich przewoźników. Jak informowała spółka wcześniej zamierzała wcześniej

Na świecie branża lotnicza przechodzi przez największy kryzys w historii. Pracę w liniach lotniczych straciło już ponad 5 mln osób – według danych Międzynarodowego Zrzeszenia przewoźników Powietrznych. Według optymistycznych prognoz powrót do sytuacji z roku 2019, czyli sprzed pandemii COVID-19 nastąpi nie wcześniej, niż w 2020 roku.