Największe firmy: Airbus, BAE Systems i Leonardo miały w tym tygodniu pochwalić się tym, co produkują i rozmawiać z klientami na organizowanym co dwa lata salonie lotniczym w Farnborough. Imprezę odwołano z powodów sanitarnych, więc prezesi postanowili w ramach „‚wirtualnego Farnborough” omówić różne strategie uporania się z największym kryzysem w historii lotnictwa cywilnego — pisze Reuter.

- Moim zdaniem, największym wyzwaniem jest zachowanie poziomu inwestycji, mimo że kryzys odbiera znaczną część naszych możliwości inwestowania — stwierdził prezes Airbusa, Guillaume Faury. Dodał, że współpraca rządów, większych firm i mniejszych dostawców jest lepsza niż kiedykolwiek dotąd, a to przyczyni się, że wszystko nastąpi szybciej i taniej.

Brytyjski sektor lotniczy zatrudniający 375 tys. ludzi ma do czynienia nie tylko z kryzysem pandemii, ale także z groźbą bezładnego wyjścia z Unii Europejskiej po upływie okresu przejściowego w 2020 r. Tony Wood, prezes brytyjskiej firmy Meggitt dostarczającej podzespoły producentom samolotów, zwrócił się do rządu o większy impuls dla takich programów jak nowy myśliwiec Tempest oraz o inwestycje w loty bez emisji spalin, co ma poprawić sytuację przemysłu. — Prowadzimy bliski dialog z rządem. Będziemy dalej rozmawiać w tym tygodniu i mamy nadzieję, że dojdzie do przyspieszenia i zawarcia części tych porozumień — powiedział. 

Faury stwierdził, że nadal uważa za udane partnerstwo stosunki Airbusa z W. Brytanią, gdzie powstają skrzydła do jego samolotów. Co do możliwości twardego brexitu stwierdził: — Nie podoba nam się to, ale to jeden z problemów, jakie mamy do rozwiązania.

Minister przemysłu Alok Sharma ogłosił, że rząd przeznaczy 200 mln funtów na darowizny wspierające technologie, które zwiększą efektywność latania.