„Zero K" Dona DeLillo: zimny portret świata

„Zero K" Dona DeLillo to zimny portret świata, w którym elity próbują kupić sobie nieśmiertelność.

Publikacja: 20.11.2017 17:27

Don DeLillo w poniedziałek, 20 listopada, skończył 81 lat

Don DeLillo w poniedziałek, 20 listopada, skończył 81 lat

Foto: Noir sur Blanc

Legenda głosi, że Walt Disney zamroził ciało, by w przyszłości, kiedy nauka będzie bardziej rozwinięta, zostać rozmrożonym i wyleczonym z raka. Ta wielokrotnie dementowana historia wiąże się z końcem lat 60., kiedy to w nowinkarskiej nauce zwanej krioniką upatrywano nadzieję na nieśmiertelność.

Do tego mitu nawiązuje w nowej powieści „Zero K" Don DeLillo. Jeden z najwybitniejszych żyjących pisarzy amerykańskich, a przy tym najbardziej wpływowych, na inspiracje którym powołują się m.in. Franzen, Eugenides i Foer.

Elitarna klinika

W „Zero K" opowiada o tym, że gdzieś na kazachskiej pustyni, w pobliżu dawnej elektrowni atomowej, międzynarodowe korporacje stworzyły elitarną klinikę. Można tam poddać się hibernacji i w zawieszeniu pomiędzy życiem a śmiercią czekać na rozwój medycyny.

Trafia do niej główny bohater, trzydziestoletni Jeff. Wzywa go tam bogaty ojciec, który opłacił hibernację chorej żonie. Jeff przylatuje pożegnać się z macochą, a jednocześnie uważnie obserwuje laboratorium, które bardziej przypomina siedzibę sekty.

Chętnych do zamrożenia nie brakuje. Bogacze z całego świata ustawiają się w kolejce po nieśmiertelność, przechodząc kolejne parareligijne rytuały. Życie wieczne rozumieją dosłownie, chcą je mieć tu i teraz. Jednak w przeciwieństwie do ojca i macochy, Jeff ze sceptycyzmem patrzy na hibernację. Jaki sens ma bowiem życie bez śmierci?

DeLillo od zawsze interesowały amerykańskie mity, legendy założycielskie i teorie spiskowe. W swoich powieściach pisał o baseballu, zabójstwie Kennedy'ego, o zimnej wojnie i zamachu z 11 września. Portretuje autentyczne postacie i wydarzenia, ale nie do końca interesuje go prawda historyczna.

Bardziej zajmuje się obrazami zdarzeń powielanymi w przekazie publicznym oraz to, jak oddziałują na społeczeństwo. W swoich rozpoznaniach często porównywany jest do francuskiego filozofa Jeana Baudrillarda, twórcy koncepcji „symulakrów" , obrazów, które powielane w kulturze, odrywają się od swoich początkowych znaczeń na wzór Warholowskich reprodukcji portretów Marilyn Monroe.

Jak na postmodernistę przystało, DeLillo sprawnie miesza wszystko ze wszystkim. Thriller łączy z esejem, dramat sportowy z filozoficzną rozprawą. Niskie stawia obok wysokiego, a popkulturowe zderza z intelektualnym.

Wychował się na nowojorskim Bronksie pośród włoskich imigrantów. Jest Amerykaninem w pierwszym pokoleniu, pierwszym, które przestało mówić po włosku. Po szkole pracował w agencji reklamowej, ale porzucił to zajęcie i pod koniec lat 60., żyjąc skromnie, zaczął pisać. Przez pierwszą dekadę twórczości opublikował sześć powieści. Niełatwych w odbiorze, intelektualnych. Zapewniły mu uznanie, ale raczej w wąskich kręgach akademickich.

Dopiero kolejna dekada przyniosła mu popularność. Zaważyły na tym dwie powieści: „Biały szum" (1985) i „Libra" (1988). Za pierwszą otrzymał National Book Award, najważniejszą obok Pulitzera nagrodę literacką w USA. Za sprawą drugiej, która opowiada o śmierci prezydenta Kennedy'ego z perspektywy zabójcy Lee Harveya Oswalda, trafił na listę bestsellerów.

Wtedy też zaczął udzielać wywiadów, wcześniej unikał mediów. Nie znaczy to, że gładko wszedł w buty autorytetu. W rozmowach nie stawia wielkich diagnoz Ameryce, woli to robić w swoich książkach. Całkiem inaczej niż w przypadku wielu naszych rodzimych literatów. Zresztą od śmierci Stanisława Lema trudno wskazać równie dojrzałego intelektualnie pisarza z Polski podobnej rangi.

Siła twórczości DeLillo opiera się także na profetycznej otoczce wokół książek. Jego diagnozy dotyczące terroryzmu czy zwiększonego nadzoru nad obywatelami przez państwa i korporacje okazały się nadzwyczaj trafne. Z czasem zaczęto powtarzać, że jeśli chcesz poznać przyszłość, czytaj Dona DeLillo.

W swojej szesnastej powieści „Zero K" Amerykanin sięgnął do marzeń o nieśmiertelności. Jeff przylatuje do kliniki na wezwanie Rossa, który porzucił jego matkę, gdy ten był dzieckiem. Kolejnych potomków się nie doczekał, więc Jeff jest jedynym dziedzicem fortuny. Ta wizja przytłacza trzydziestolatka, który wie, że poza majątkiem będzie musiał także przejąć biznesy ojca.

Specyficzne hobby

Po powrocie z kriokliniki Jeff stara się poukładać swoje życie. Śledzimy jego relację z Emmą i jej adoptowanym synem Stakiem. Tu ciekawostka – urodzony na Ukrainie nastolatek ma specyficzne hobby, obstawia u bukmacherów miejsca zamachów terrorystycznych oraz liczby ofiar. Jeff próbuje wejść w rolę ojca, ale robi to bez przekonania.

DeLillo tworzy chłodną intelektualną prozę, w której fabuła jest szczątkowa, a bardziej liczą się detale. Narrator drobiazgowo opisuje zakamarki kliniki i relacjonuje szarlatańskie przemówienia przewodników duchowych tej zbiorowości. Nie ma tu spektakularnych zwrotów akcji ani rozbudowanej dramaturgii. Nie skupia się też na technologicznych aspektach zamrażania, traktując je umownie.

O czym więc jest „Zero K"? DeLillo nie podsuwa łatwej puenty. To nie jest prosta satyra na biotechnologiczne bałwochwalstwo społeczeństwa, które zamieniło jedną religię na drugą. Pisarz nie moralizuje, nie grozi palcem w obliczu ludzkości tracącej kontrolę nad technologią.

A mimo to powieściowy świat „Zero K" uderza swą chłodną siłą. Nieustannie nasuwa pytanie o granice między rzeczywistym a tym, co „zwizualizowane". A przede wszystkim przynosi sugestywny obraz pustki wypełniającej życie bohaterów, którym nawet śmierć nie jest w stanie nadać sensu. ©?

Legenda głosi, że Walt Disney zamroził ciało, by w przyszłości, kiedy nauka będzie bardziej rozwinięta, zostać rozmrożonym i wyleczonym z raka. Ta wielokrotnie dementowana historia wiąże się z końcem lat 60., kiedy to w nowinkarskiej nauce zwanej krioniką upatrywano nadzieję na nieśmiertelność.

Do tego mitu nawiązuje w nowej powieści „Zero K" Don DeLillo. Jeden z najwybitniejszych żyjących pisarzy amerykańskich, a przy tym najbardziej wpływowych, na inspiracje którym powołują się m.in. Franzen, Eugenides i Foer.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce