Jeśli uważa się, że fraszki czyli literackie drobiazgi im krótsze są tym lepsze to fraszki Wilbik spełniają się tu wybornie.  Są błyskotliwe, przewrotne i idealne w dobie esemesów. Świadczą o tym, że autorka jest baczną obserwatorką życia, a jeśli wbija szpilki, to robi to w sposób tak delikatny, jak niektóre pielęgniarki szczepiące nas przed Covidem. Bo te fraszki są trochę jak szczepionki. Poprawiają wzrok, obniżają poziom samozadowolenia, (zbyt wysoki jest groźny nie mniej niż cholesterol), uodparniają też na ludzką bezmyślność, głupotę.

To jej pisanie wzięło się z dystansu do świata, ale też z sympatii do ludzi. Zaczęło się od „Chwili motyla", potem były „Kwiatki z rabatki" potem kolejne tomy, na które czeka się z niecierpliwością. Marlenie Wilbik udało się jak zawsze zachować w nich klasę, nigdy nie przekraczać delikatnej granicy między dowcipem a wulgarnością, pikanterią i złym gustem. Najnowszy tomik „Błękitny len” idealnie pasuje np. na Walentynki, bo jak zwykle jest w tych tekstach szczypta erotyzmu.

Można by nawet w czasach pandemii rozegrać za pomocą tych utworów grę miłosną na odległość. Ktoś powie, że gra miłosna na odległość to nie jest żadna gra miłosna. No to załóżmy, że będzie to taka namiastka, pandemiczna gra miłosna. Zachować bliskość na odległość. Instrukcja wydaje się prosta: Najpierw trzeba nabyć dwa tomy fraszek, jeden wysłać bliskiej osobie. Kiedy go otrzyma powinna umówionego dnia o umówionej godzinie zasiąść wygodnie przed laptopem, komputerem, lub ze smartfonem w ręce. Potem wybrać jeden z utworów i wysłać go jako wiadomość. Odbiorca otrzymawszy ten komunikat powinien wysłać kolejną fraszkę, która posłużyłaby za rodzaj odpowiedzi. I tak można spędzić błogo co najmniej godzinę przegadawszy ze sobą na różne tematy, zaczynając od miłosnych rozterek, po rzeczy bardziej przyziemne, codzienne.

Marlena Wilbik z jednej strony unosi się na wyżyny poezji, (Sen to wg niej „Nitka utkana w świetle księżyca”)  z drugiej, jak się wydaje mocno stąpa po ziemi. „Żona – ona znowu zmęczona”, „Nie byliśmy z sobą w dobrych stosunkach, poza seksem”. Bajka o Kopciuszku „Użyła zadku, wyszła z niedostatku’. Jest też najkrótszy erotyk. Jego ciało, mało, mało, mało. Komentarzem do wszystkich utworów są przewrotne rysunki Agnieszki Dębczyńskiej. Lektura rozgrzewająca, czyli idealna na największe nawet mrozy.