Poważniejszych zdarzeń, które zakłóciłyby bezpieczeństwo albo przebieg głosowania – nie było. – W ramach prowadzonych działań odnotowaliśmy 36 przestępstw, w tym 16 z kodeksu karnego. Takich jak m.in. zniesławienie, znieważenie czy naruszenie nietykalności cielesnej – mówi „Rzeczpospolitej" Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Oprócz tego policja zanotowała też m.in. pięć przestępstw z artykułu mówiącego o nadużyciach przy przebiegu wyborów, dwóch polegających na wywieraniu wpływu na sposób głosowania i 20 z kodeksu wyborczego – takich jak wynoszenie kart do głosowania (14 zdarzeń) czy podawanie wyników opinii publicznej (sześć przypadków).
Wybory parlamentarne: Ostateczne wyniki: PiS - 43,59 proc., KO - 27,40 proc.
Bywało emocjonująco, np. w Warszawie na Ursynowie członek komisji przyszedł do lokalu wyborczego z bronią – okazało się, że ma na nią pozwolenie.
Niepokój wzbudziło również fałszywe zawiadomienie o zagrożeniu w Działdowie. Już po zakończeniu liczenia głosów, (ok. godz. 2.20) członkini komisji odczytała e-maila wysłanego do komisji o 17.25. Treść była alarmująca: „Niezrównoważony człowiek pozostawił torbę z ładunkiem wybuchowym na sali wyborczej, uciekajcie, będą ofiary" – pisał autor.