Avi Loeb uważa, że nasza cywilizacja "wyginie od zadanych samej sobie ran" na długo przed kosmiczną katastrofą, jaka czeka Ziemię za miliardy lat.
Loeb na łamach "Scientific American" wyjaśnił, że istnieje wiele możliwości ocalenia ludzkości przeciwko zagrożeniu jakie w dalekiej przyszłości stworzy dla nas Słońce. Według niego ostatecznie ludzkość musiałaby stworzyć "gigantyczną strukturę", która pozwoliłaby nam przenieść się w bezpieczne miejsce.
"Skoro współcześni ludzie potrzebowali niecałych 100 tys. lat, aby przystosować się do życia w ciasnym mieszkaniu na Manhattanie po tym, jak zamieszkiwali sawanny i lasy Afryki" - napisał.
Aby ocalić ludzkość przed skutkami gaśnięcia Słońca ludzkość musiałaby szukać nadających się do życia planet w innych częściach kosmosu. Ludzie powinni stworzyć "genetyczne kopie" zwierząt i roślin, które chcemy ocalić i rozprzestrzeniać je w innych układach gwiezdnych. To zmniejszyłoby ryzyko - jak pisze - całkowitego wyginięcia ziemskiej fauny i flory w wyniku kosmicznej katastrofy. Ludzie mogliby też stworzyć - jak pisze Loeb "narzędzia niezbędne do stworzenia człowieka na licznych planetach, co sprawiłoby, że ludzie nie musieliby pokonywać gigantycznych odległości dzielących układy planetarne, a jednocześnie pozwoliłoby zachować gatunek".
Loeb snuje wizję stworzenia specjalnych "drukarek, które odtwarzałyby kopie nas samych na innych planetach przez eksportowanie naszej 'genetycznej instrukcji'". "Powinniśmy czuć się zadowoleni z tego odnowionego poczucia bezpieczeństwa i odejść szczęśliwi po zakończeniu naszej misji (zachowania gatunku). Może już jesteśmy jedną z wielu istniejących kopii" - przekonuje.