Ojciec Bashobora w Polsce. W spotkaniach z nim weźmie udział 100 tys. osób

Nawet 100 tys. osób będzie uczestniczyło w wakacje w spotkaniach z legendarnym księdzem z Ugandy.

Aktualizacja: 16.07.2015 06:19 Publikacja: 15.07.2015 21:00

O. Bashobora już dwa lata temu przyciągnął tłumy na Stadion Narodowy w Warszawie. Podobnie będzie w

O. Bashobora już dwa lata temu przyciągnął tłumy na Stadion Narodowy w Warszawie. Podobnie będzie w najbliższą niedzielę

Foto: Fotorzepa/Sławomir Mielnik

Ojciec John Baptist Bashobora, kapłan diecezji Mbarara we wschodniej Ugandzie, przyjeżdża do Polski od 2007 r. Z roku na rok rekolekcji, które prowadzi, jest coraz więcej. Przybywa też osób, które chcą w nich uczestniczyć.

W tym roku Bashobora był w Polsce już trzy razy. Najpierw na przełomie stycznia i lutego głosił rekolekcje m.in. w Koszalinie, Chojnicach i Szczecinie. Potem przyjechał pod koniec kwietnia. Spotkania z nim odbyły się wówczas w Żywcu, Częstochowie oraz Białymstoku. Z kolei w czerwcu odwiedził Elbląg, Olsztyn i jedną z parafii na obrzeżach Warszawy.

Kolejny pobyt w Polsce kapłan z Ugandy rozpoczął na początku lipca od Zamościa. Odwiedził też Licheń, w którym najpierw poprowadził kilkudniowe rekolekcje dla par dotkniętych niepłodnością, a potem przewodniczył mszy św., na którą przyszło prawie 4 tys. osób. Ale największe rekolekcje poprowadzi w niedzielę na Stadionie Narodowym w stolicy. Uczestników ma być ponad 40 tys., a ich liczba stale rośnie, bo mimo że rejestracja na spotkanie już się zakończyła, w parafiach wciąż rozprowadzane są wejściówki.

Z kolei w połowie sierpnia o. John odwiedzi m.in. Łomżę i Zambrów. Według ostrożnych szacunków tylko spotkania odbywające się w okresie wakacji przyciągną nawet 100 tys. osób.

Skąd ten fenomen? Księdza od lat otacza sława uzdrowiciela i cudotwórcy. Uczestnicy spotkań z nim twierdzą, że kapłan uwolnił ich od złego, że dzięki niemu się nawrócili i wrócili do Kościoła. Ich relacje z łatwością można odnaleźć w internecie.

– Świadectw uzdrowień i uwolnień faktycznie jest sporo – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Marcin Śliwiński, rzecznik warszawskiego spotkania „Jezus na Stadionie". – Choć proszę zauważyć, że ojciec John nigdy nie mówi, że to on uzdrawia. Zawsze podkreśla, że uzdrowienia dokonuje Jezus. My zaś mamy się tylko otworzyć na jego działanie. Dać się poprowadzić. O sobie mówi, że jest tylko narzędziem.

Zdaniem Śliwińskiego większość osób przychodzących na spotkania z Bashoborą zdaje sobie z tego sprawę, ale przyznaje, że są także ludzie oczekujący natychmiastowego cudu.

– Kilka razy zadawano mi pytania, o której godzinie o. Bashobora będzie czynił cuda – wyjaśnia. – A nie o to tu przecież chodzi.

– Na pewno nie jest to celebryta. To jest człowiek, który wierzy w to, że ma do wykonania jakąś misję, i całkowicie się temu poświęca. Sam chce pozostać na drugim planie. Nie zależy mu na rozgłosie – mówi Krzysztof Ziemiec, jeden z nielicznych polskich dziennikarzy, któremu udało się przeprowadzić wywiad z o. Bashoborą.

A ks. prof. Piotr Kieniewicz dodaje, że podczas nabożeństwa w Licheniu był świadkiem zdarzenia, gdy Bashobora podszedł do jednego z fotoreporterów i powiedział mu, wskazując na monstrancję z Najświętszym Sakramentem, by robił zdjęcia Jezusowi, a nie jemu.

– W naturze człowieka tkwi coś takiego, że chce cudu tu i teraz. I na spotkania z ojcem Johnem tacy ludzie też przychodzą – tłumaczy. – Ale to nic nowego. Proszę zobaczyć, że za Jezusem i jego uczniami też chodziło wiele osób tylko dlatego, że widzieli znaki. A przecież w czasie jego życia uwierzyło w niego niewielu – dodaje.

Działalność o. Bashobory ma wielu krytyków. Zarzuca mu się np. odprawianie praktyk szamańskich. Wątpliwości budzą także dokonujące się na spotkaniach z nim uzdrowienia. – Nie ma żadnych dokumentów kościelnych, które by to potwierdzały – mówił niedawno jednemu z portali internetowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Zauważał też, że fenomen o. Bashobory dotyczy wyłącznie Polski, i dodawał, że nie rozumie, dlaczego na pole swojej działalności wybrał on właśnie nasz kraj.

– Przecież to Afryka ma tyle wewnętrznych problemów, że jadą tam księża z Europy – stwierdził.

Zarzut odpiera jednak ks. Kieniewicz.

– Kiedy Jezus przyszedł do swojego miasta, nikt nie chciał go tam słuchać – tłumaczy, odwołując się do Ewangelii. – I u nas też tak jest. Mimo że mamy wielu cenionych rekolekcjonistów, to jakoś słabo ich słuchamy. Może właśnie potrzebny jest głos z zewnątrz. Ktoś, kto będzie mówił, tak jak o. John, bez owijania w bawełnę – dodaje.

Ojciec John Baptist Bashobora, kapłan diecezji Mbarara we wschodniej Ugandzie, przyjeżdża do Polski od 2007 r. Z roku na rok rekolekcji, które prowadzi, jest coraz więcej. Przybywa też osób, które chcą w nich uczestniczyć.

W tym roku Bashobora był w Polsce już trzy razy. Najpierw na przełomie stycznia i lutego głosił rekolekcje m.in. w Koszalinie, Chojnicach i Szczecinie. Potem przyjechał pod koniec kwietnia. Spotkania z nim odbyły się wówczas w Żywcu, Częstochowie oraz Białymstoku. Z kolei w czerwcu odwiedził Elbląg, Olsztyn i jedną z parafii na obrzeżach Warszawy.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący