Indianka Keczua, Raymunda Charca, codziennie rano rusza z dziećmi ze wsi na płaski szczyt góry (prawie 4000 m n.p.m.). Tam telefony komórkowe łapią sygnał, dzieci, w wieku od 10 do 16 lat, łączą się za pomocą WhatsAppa z nauczycielką i rozpoczynają zajęcia. Nietypowe nauczanie w dystrykcie Manazo, w okolicach jeziora Titicaca, uwiecznił fotoreporter AFP, a opisał m.in. portal czołowego peruwiańskiego radia RPP.

32-milionowe Peru to jedno z najbardziej dotkniętych pandemią państw na świecie, pod względem liczby zakażeń jest na siódmym miejscu (380 tys.). Zmarło ponad 18 tys. osób, proporcjonalnie bardzo dużo (546 na 1 mln mieszkańców), gorzej jest tylko w kilku państwach Europy (Belgii – 847, Wielkiej Brytanii – 674, Hiszpanii – 608, Włoszech – 581, Szwecji – 564). Koronawirus zabija w ostatnim tygodniu w Peru po 190–250 osób, więcej jedynie w USA, Brazylii, Meksyku, Indiach, a podobnie w Iranie, ale to wszystko ludniejsze kraje. Granice Peru są zamknięte. Lockdown zaczął się w połowie marca. Część restrykcji zniesiono. —j.h.