Wielka Brytania obchodziła we wtorek minutą ciszy rok od wybuchu pandemii, która zgasiła życie przynajmniej 126 tys. osób na Wyspach.
– Zatrzymujemy się w zadumie nad tragedią i poczuciem straty tak wielu z nas – powiedziała Elżbieta II.
O ile jednak w pierwszych miesiącach pandemii królestwo okazało się jak mało który kraj Europy bezbronne wobec ataku wirusa, o tyle teraz Unia z coraz większą zazdrością spogląda na drugą stronę kanału La Manche. Tu w piątek minister zdrowia Matt Hancock ogłosił, że połowa Brytyjczyków powyżej 18. roku życia otrzymała już przynajmniej jedną dawkę wakcyny. I program dalej idzie jak burza: średnio szczepionych jest blisko 0,5 mln osób dziennie (łącznie ponad 28 mln było raz zaszczepionych, a 2,5 mln dwukrotnie) wobec ok. 100 tys. w Niemczech i Francji i 70 tys. we Włoszech.
Pazerność kluczem sukcesu
Wielką Brytanię dzielą już tylko tygodnie do uzyskania progu 70 proc. zabezpieczonych osób, co przekłada się na odporność zbiorową. Już teraz wirus bardzo stracił na sile: w środę złapało go nieco ponad 5 tys. osób, a ok. 100 z tego powodu zmarło. To wielokrotnie mniej niż u szczytu pandemii i niepomiernie lepiej niż dziś w Unii. Dość powiedzieć, że w Polsce liczba zakażonych jest sześciokrotnie większa.
Jednocześnie aż 80 proc. poddanych Elżbiety II, którzy jeszcze w grudniu nie chcieli się szczepić, teraz zmieniło zdanie, widząc, że daje to dużo wolności praktycznie bez efektów ubocznych.