Jak informuje „The New York Post”, z powodu COVID-19 zmarło już około 6,5 tys. osób, które przebywały w domach opieki w stanie Nowy Jork. Wielu obwinia za to gubernatora Andrew Cuomo, który w marcu wydał polecenie mówiące, że chorzy na COVID-19 pensjonariusze mają być przyjmowani do placówek z powrotem, gdy ich sytuacja zdrowotna pozwoli na zwolnienie ich ze szpitala. Wiele osób ostrzegało wówczas, że może skończyć się to tragedią, ze względu na to, że pracownicy domów opieki nie mają wystarczającej liczby środków ochrony takich jak testy, czy możliwość odizolowania chorych. Z tego pomysłu Cuomo wycofał się 11 maja, nakazując szpitalom, aby przeprowadzały testy zwalnianym z placówek medycznych pensjonariuszom.

Na nowojorskim Brooklynie zorganizowano protest przeciwko działaniom Andrew Cuomo. Przed jednym z tamtejszych domów opieki wystawiono trumnę z 6,5 tys. egzemplarzy książki napisanej przez polityka.

- Na samym początku nikogo nie winiłem - powiedział jeden z demonstrujących, którego bliski zmarł w domu opieki z powodu COVID-19. - Byliśmy w środku pandemii. Ale potem zobaczyłem, jak gubernator Cuomo mówi w mediach o tym, jak sprowadził krzywą do zera. Powinien zacząć od przeproszenia nas za naszą stratę - dodał.

Cuomo poruszył tę kwestię podczas niedzielnej konferencji prasowej związanej z pandemią koronawirusa. Polityk przyznał, że patrząc wstecz, jego administracja mogła lepiej chronić osoby w domach opieki przed szkodliwymi skutkami choroby. Podkreślił także, że aby osiągnąć pełne bezpieczeństwo, domy opieki muszą być „hermetycznie zamkniętą bańką”.

Organizator protestu na Brooklynie, Peter Arbeeny, powiedział w rozmowie z „The New York Post”, że Cuomo „nie dał przeprowadzić w tej sprawie niezależnego śledztwa”. - Nie pozwolił, abyśmy mogli dojść do prawdy - zaznaczył.