Władze na terenach kontrolowanych przez rząd potwierdziły 999 przypadków zakażeń, w tym 48 zgonów - ale nawet ministerstwo zdrowia przyznało w tym tygodniu, że brakuje "zdolności do przeprowadzania szeroko zakrojonych testów na prowincji".
Trwająca od dziewięciu lat wojna domowa w Syrii zrujnowała służbę zdrowia. Wiele szpitali zostało zniszczonych w wyniku bombardowań. Lekarze nie mogą skorzystać ze sprzętu medycznego, ale wielu z nich zostało rannych.
To wszystko powoduje, że Syria nie radzi sobie z opanowaniem epidemii. Statystyki wskazują, że COVID-19 rozprzestrzenia się coraz szybciej.
Od 30 lipca do 6 sierpnia syryjskie ministerstwo zdrowia odnotowało ponad 260 nowych przypadków, w porównaniu z zaledwie 154 zakażeniami w poprzednim tygodniu.
"Doszło do masowego rozprzestrzenienia się w miastach" - przyznaje resort zdrowia, informując, że na terenach kontrolowanych przez rząd dostępnych jest tylko 25 000 łóżek szpitalnych.