Unia Europejska: Polska między północą i południem

Spór Włoch z Niemcami o ratunek dla gospodarki zdecyduje o przetrwaniu Unii. Nasz kraj się waha.

Aktualizacja: 09.04.2020 06:44 Publikacja: 08.04.2020 19:32

Minister finansów Holandii Wopke Hoekstra nie tylko wyklucza euroobligacje, ale chce też, aby pomoc

Minister finansów Holandii Wopke Hoekstra nie tylko wyklucza euroobligacje, ale chce też, aby pomoc z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyj- nego była choć w części warunkowana reformami

Foto: AFP

Polska, która zachowała złotego, nie ma prawa głosu w obradach Eurogrupy, ale nasz minister finansów brał udział w spotkaniu tego gremium w nocy z wtorku na środę. Rzecznik Ministerstwa Finansów Paweł Jurek zapewnia „Rzeczpospolitą”: „Minister Tadeusz Kościński dba o środki na walkę ze skutkami koronawirusa również na poziomie unijnym, podejmując konkretne działania. W ubiegłym tygodniu wysłał list do Eurogrupy z propozycjami rozwiązań. Bierze też aktywny udział w wideokonferencjach na poziomie UE, także w ramach Eurogrupy”.

Z naszych informacji wynika, że we wspomnianym liście Kościński położył bardzo mocny akcent na konieczność wprowadzenia na poziomie Unii podatku cyfrowego, jeśli nie uda się tego szybko uzgodnić w szerszym kontekście OECD. Jego zdaniem kryzys stwarza okazję, aby gospodarkę cyfrową, dziś zdominowaną przez USA, w większym stopniu przenieść do Europy.

W liście minister zaapelował także o maksymalne uelastycznienie zasad wydawania pieniędzy z budżetu UE oraz o jak najszybsze przyjęcie nowych wieloletnich perspektyw finansowych na lata 2021–2027. Miałby on dalece przekroczyć poziom 1,35 proc. PKB Unii. Dotąd Niemcy upierały się, aby nie było to więcej niż 1 proc. PKB.

Spór o euroobligacje

Słowo „euroobligacje” jest dziś bardziej niż kiedykolwiek płachtą na byka w Hadze, Berlinie czy Wiedniu. Choć sama Angela Merkel przyznaje, że „pandemia jest największym wyzwaniem, przed jakim stanęła Unia w swojej historii”, to Niemcy nie zamierzają brać odpowiedzialności za dług państw, które – jak Hiszpania i Włochy – są przez nie uważane za rozrzutne.

– Kanclerz natychmiast straciłaby większość w Bundestagu, gdyby wyszła z taką propozycją. Nie zgodziłby się na nią Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe. No i do tego potrzebna byłaby zmiana unijnych traktatów, co zajęłoby wiele miesięcy. My proponujemy wart blisko 500 mld euro pakiet do użycia od razu – mówią „Rzeczpospolitej” źródła w Berlinie.

Jednak tuż przed rozpoczęciem we wtorek w nocy telekonferencji ministrów finansów strefy euro (tzw. Eurogrupy) premier Giuseppe Conte oświadczył: euroobligacje są poważną i odpowiednią odpowiedzią na kryzys, przez który przechodzimy”. Ostrzegł także, że nie zgodzi się, aby część pomocy była wypłacana z Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM), instytucji powołanej w czasie ostatniego kryzysu finansowego, która pożyczki daje za cięcia wydatków państwa i reformy strukturalne.

Ale po drugiej stronie równie bezkompromisowe stanowisko zajmują Holendrzy. Choć Niemcy są gotowi zrezygnować z warunkowości wypłaty ESM, minister finansów Wopke Hoekstra chce, aby dotyczyło to tylko wydatków bezpośrednio na służbę zdrowia.

Debatowany plan ma być uruchomiony od zaraz i wesprzeć finanse państw, ich przedsiębiorstwa oraz pozostających bez pracy obywateli. Ale reprezentujący Francję Bruno Le Maire domaga się też nakreślenia już teraz potężnego (3 proc. PKB UE, a więc setki miliardów euro) funduszu na „odbudowę” gospodarek Unii, gdy już opadnie pandemia. Środki miałyby pochodzić z euroobligacji, choć w ograniczonym zakresie.

– Strefa euro nie przeżyje, jeśli wszystkie kraje nie przełamią kryzysu w tym samym momencie – argumentuje Le Maire.

Ratowanie Unii

Jednak stawka sporu południa i północy Unii o plan ratunkowy Brukseli jest zdecydowanie większa i rozstrzygnie też o losie naszego kraju.

„W grze jest uratowanie Unii. Jeśli zależy nam na jej przetrwaniu, powinniśmy popierać kraje południa Europy. Bez euroobligacji Włochy czy Hiszpania sobie nie poradzą. A przecież ideą integracji jest wyrównywanie szans rozwoju wszystkich państw, a nie przystanie na coraz większe różnice w poziomie dochodu – mówi „Rzeczpospolitej” europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski, zastrzegając jednak, że nie konsultował stanowiska rządu.

Jednak także źródła w polskim rządzie wskazują, że Polska wspiera „większość” krajów Unii, które nie podzielają stanowiska Holandii, Austrii, Finlandii czy Niemiec.

To wcale nie oznacza jednak, że Warszawa podziela ideę euroobligacji.

– W przeszłości Polska była temu przeciwna, bo prowadziła rygorystyczną politykę budżetową i nie chciała płacić za innych. Ten instrument finansowy zakłada zresztą przekazanie istotnych kompetencji państwa Brukseli. To nie jest coś, co mieści się w linii PiS – można usłyszeć w Berlinie.

Minister ds. europejskich Konrad Szymański mówi „Rzeczpospolitej”: „To nie tylko solidarność z samym południem. Chodzi o adekwatną i ambitną odpowiedź Unii na kryzys. To oznacza potrzebę dużego budżetu UE z silnym finansowaniem polityki spójności, która dziś jest głównym instrumentem walki z zapaścią gospodarczą wśród instrumentów Unii. To oznacza również potrzebę uzgodnienia ambitnych instrumentów pozabudżetowych. Polska popiera te dwa postulaty pod warunkiem, że będą dostępne na równych zasadach dla wszystkich państw i sektorów gospodarki, które będą dotknięte kryzysem. Odpowiedź na ten kryzys ze strony UE zdefiniuje ograniczenia solidarności europejskiej i samej integracji. Odpowiedzialność za to wezmą kraje, które dziś utrudniają podejście ambitne”.

Rozstrzygająca debata

Ale nawet jeśli takie stanowisko zdaje się bliższe krajom południa Europy, to przecież minister Szymański nie chce precyzować, czy Polska jest zwolennikiem uwspólnotowienia długu, euroobligacji.

Podkreśla za to konieczność „dostępu na równych zasadach dla wszystkich państw i sektorów gospodarki” szykowanej pomocy. Tymczasem nasz kraj nie należy do Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, z którego miałaby pochodzić w formie gwarancji kredytowych blisko połowa planowanego przez Brukselę wsparcia. W jaki sposób brak takiego wsparcia dla utrzymania równowagi budżetu państwa miałby zostać Polsce zrekompensowany, na razie nie wiadomo.

Ta debata rozstrzygnie o konkurencyjności Polski na jednolitym rynku nie tylko w nadchodzących miesiącach, ale także latach potrzebnych na odbudowę gospodarki. Bruno Le Maire chce, aby proponowany przez Francję fundusz „finansował podstawowe usługi publiczne, w tym przede wszystkim ochronę zdrowia, ale także najbardziej zagrożone branże gospodarki, jak turystyka i transport, oraz nowe technologie. O ile usługi turystyczne dostarczają Włochom i Hiszpanii ok. 11–12 proc. PKB, o tyle w Polsce liczą się znacznie mniej.

Omawiane przez ministrów finansów środki to linie kredytowe, których atrakcyjność polega na niższym oprocentowaniu, niż gdyby zaciągały je takie państwa jak Portugalia, Polska czy Hiszpania. Na razie zysk z tego jest relatywnie niewielki, ale to się może szybko zmienić, jeśli rynki finansowe stracą zaufanie do peryferyjnych państw Unii Europejskiej.

Polska, która zachowała złotego, nie ma prawa głosu w obradach Eurogrupy, ale nasz minister finansów brał udział w spotkaniu tego gremium w nocy z wtorku na środę. Rzecznik Ministerstwa Finansów Paweł Jurek zapewnia „Rzeczpospolitą”: „Minister Tadeusz Kościński dba o środki na walkę ze skutkami koronawirusa również na poziomie unijnym, podejmując konkretne działania. W ubiegłym tygodniu wysłał list do Eurogrupy z propozycjami rozwiązań. Bierze też aktywny udział w wideokonferencjach na poziomie UE, także w ramach Eurogrupy”.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia