Państwo żydowskie stale rośnie

Plan Donalda Trumpa daje Izraelowi wszystko, a Palestyńczykom niewiele. Jego realizacja będzie więc trudna.

Aktualizacja: 30.01.2020 06:04 Publikacja: 29.01.2020 19:15

Beniamin Netanjahu i Donald Trump w Białym Domu

Beniamin Netanjahu i Donald Trump w Białym Domu

Foto: AFP

Aneksja doliny granicznej rzeki Jordan, otwarta droga do zajęcia obszarów osiedli żydowskich na okupowanym Zachodnim Brzegu oraz Jerozolima jako niepodzielna stolica państwa żydowskiego – takie są główne punkty planu Donalda Trumpa, który ma uregulować konflikt izraelsko-palestyński.

Dla Palestyńczyków oferta Waszyngtonu oznaczałaby  powstanie państwa złożonego z dwóch członów – części obszarów Zachodniego Brzegu Jordanu oraz Strefy Gazy, wraz z połączonym z nią wąskim pasmem wydzielonych obszarów na pustyni Negew – będących obecnie obszarem Izraela. Miałaby to być rekompensata za aneksję Doliny Jordanu, stanowiącą jedną trzecią obszaru Zachodniego Brzegu.

Poszczególne elementy państwa palestyńskiego miałyby zostać połączone siecią dróg oraz ok. 50-kilometrowym tunelem prowadzącym do Strefy Gazy. Główny obszar państwa na Zachodnim Brzegu miałby jednak wyglądać jak szwajcarski ser, w którym zamiast dziur znajdowałyby się żydowskie osiedla z dziesiątkami tysięcy mieszkańców.  Stolicą nowego państwa miałoby zostać miasto Al-Quds, powstałe z połączenia zamieszkałych przez Palestyńczyków wschodnich przedmieść Jerozolimy.

– Tysiąc razy mówimy: nie, nie, nie. Jerozolima nie jest na sprzedaż, podobnie jak i nasze prawa. To nie może być przedmiotem targów – ogłosił w Ramallah Mahmud Abbas,  przywódca Autonomii Palestyńskiej. Podobnych słów użyli przywódcy Hamasu ze Strefy Gazy, grożąc „wszelkimi możliwymi konsekwencjami". – To plan, który ma ochronić Trumpa przed impeachmentem, a Netanjahu przed więzieniem – uważa palestyński premier Mohammad Shtayyeh. Co ciekawe, w bardzo podobny sposób oceniła pomysły Trumpa telewizja CNN.

Aneksja w niedzielę

Prezentacja planu odbyła się we wtorek w Białym Domu, gdzie prezydent Trump gościł Beniamina Netanjahu, szefa tymczasowego rządu Izraela. – To porozumienie stulecia – ogłosił zadowolony premier.

Plan, pomyślany jako bazowy dokument w obliczanych na cztery lata negocjacjach,  spisano na 50 stronach. Do tego dochodzi 30 stron propozycji dotyczących pomocy gospodarczej dla ludności palestyńskiej opiewających na 50 mld dol. Ponad połowa (28 mld dol.) ma trafić na okupowany Zachodni Brzeg i do Strefy Gazy, 7,5 mld dol. do Jordanii, 9 mld dol. do Egiptu oraz 6 mld dol. do Libanu. Kraje te są zamieszkiwane przez rzesze Palestyńczyków. Tę cześć planu Palestyńczycy odrzucili już dawno, gdyż ceną akceptacji miało być przyjęcie części politycznej planu.

– Założenia planu mieszczą się doskonale w izraelskim politycznym mainstreamie. Palestyńczycy muszą dostosować żądania do rzeczywistości. Od wielu dekad domagają się państwa w granicach z 1967 roku, Jerozolimy jako stolicy oraz prawa do powrotu uchodźców, ale to nie posunęło sprawy ani o centymetr – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prof. Efraim Inbar, szef prawicowego thing tanku Jerusalem Center for Strategic Studies.

Tymczasem Netanjahu już w Waszyngtonie dał do zrozumienia, że niezwłocznie przystąpi do realizacji planu. Zapowiedział na najbliższą niedzielę zwołanie posiedzenia rządu, na którym miałby zostać zaakceptowany projekt aneksji Doliny Jordanu.

Jak wynika z najnowszych badań Institute for National Security Studies, 45 proc. żydowskich obywateli Izraela jest przeciwnych jednostronnej aneksji jakiejkolwiek części Zachodniego Brzegu. Jedna czwarta jest za aneksją osiedli żydowskich na terenach okupowanych, a 7 proc. opowiada się za aneksją całego Zachodniego Brzegu.

W tej ostatniej grupie znajduje się minister obrony Naftali Bennett, szef prawicowego ugrupowania Nowa Prawica. Plan Trumpa akceptuje większość izraelskich ugrupowań. Zamierza go realizować także przywódca koalicji Niebiesko-Biali, gen. Benny Gantz, najpoważniejszy konkurent Netanjahu w zaplanowanych na 2 marca wyborach do Knesetu. Był w Białym Domu w poniedziałek, gdzie został oficjalnie poinformowany o planie Trumpa.

Błąd Palestyńczyków

– Palestyńskie władze postępują nieodpowiedzialnie, od razu odrzucając cały plan. Czynią tak z obawy, że utracą autorytet w społeczeństwie, co jest wyrazem braku odwagi. Mogłyby na przykład lawirować, zapewniając chociaż dopływ funduszy inwestycyjnych na kontrolowane przez nie obszary – mówi „Rzeczpospolitej" Nadim Shehadi, dyrektor nowojorskiej filii Libańsko-Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie. Przypomina, że wielu punktach plan Trumpa nie odbiega od wcześniejszych idei uregulowania konfliktu – na przykład arabskiego planu zaprezentowanego w Bejrucie w 2002 roku. Dzisiaj cały problem ma już jednak inny wymiar.

Rzecz w tym – uważa Shehadi – że wiele państw arabskich jest po stronie USA. Nie tylko obecni na prezentacji planu w Białym Domu przedstawiciele Bahrajnu, Omanu i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Nieobecny był przedstawiciel Arabii Saudyjskiej, ale było to zapewne spowodowane taktyką polityczną.

Prezent od Putina?

Po otrzymaniu prezentu od Donalda Trumpa w postaci faworyzującego Izrael planu, Netanjahu potrzebuje jeszcze wsparcia Władimira Putina, z którym spotka się w czwartek na Kremlu.

Oczekuje, że w zamian za niedawne gorące przyjęcie prezydenta Rosji w Izraelu, rewanżem będzie uwolnienie  Naamy Issachar, 27-letniej Izraelki skazanej na 7,5 roku więzienia za posiadanie 9,5 g marihuany. Narkotyki zostały wykryte, gdy Issachar zmieniała w Moskwie lotniska w trakcie podróży z Indii do domu. Premier ma nadzieję, że obiecany powrót Izraelki do kraju przyczyni się do zwycięstwa wyborczego jego bloku Likud w wyborach parlamentarnych.

Mimo to Netanjahu i tak może nie otrzymać od prezydenta Izraela misji stworzenia rządu, nawet gdyby zdobył koalicjantów. Kilka dni temu został bowiem postawiony w stan oskarżenia w trzech sprawach korupcyjnych, co może oznaczać koniec jego politycznej kariery i procesy sądowe. Regulacje prawne nie są jednak jednoznaczne, a Netanjahu liczy na korzystną dla siebie interpretację przepisów oraz na piątą już kadencję na stanowisku premiera.

Aneksja doliny granicznej rzeki Jordan, otwarta droga do zajęcia obszarów osiedli żydowskich na okupowanym Zachodnim Brzegu oraz Jerozolima jako niepodzielna stolica państwa żydowskiego – takie są główne punkty planu Donalda Trumpa, który ma uregulować konflikt izraelsko-palestyński.

Dla Palestyńczyków oferta Waszyngtonu oznaczałaby  powstanie państwa złożonego z dwóch członów – części obszarów Zachodniego Brzegu Jordanu oraz Strefy Gazy, wraz z połączonym z nią wąskim pasmem wydzielonych obszarów na pustyni Negew – będących obecnie obszarem Izraela. Miałaby to być rekompensata za aneksję Doliny Jordanu, stanowiącą jedną trzecią obszaru Zachodniego Brzegu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej