Najważniejsi koalicjanci
Prokurator generalny czeka na wynik głosowania i negocjacji rządowych, by postawić Netanjahu w stan oskarżenia w oparciu o dobrze już przygotowane akta dotyczące trzech spraw korupcyjnych. Wyborcza przegrana oznacza potężne kłopoty dla rządzącego najdłużej w historii Izraela premiera – całkiem prawdopodobne, że może to być i wyrok więzienia. Chyba że znów zostanie szefem rządu i przeforsuje ustawę zabraniającą stawiania w stan oskarżenia urzędującego premiera.
Wszystko zależy więc od tego, czy znajdzie wystarczającą ilość koalicjantów. Do tej pory Likud nie miał kłopotów z przekonaniem do współpracy partii prawicowych, w tym ugrupowań ortodoksyjnych Żydów (haredi), które uczestniczyły w rządach od powstania państwa Izrael. Sytuacja skomplikowała się w chwili, gdy jesienią ubiegłego roku koalicję opuściła partia Nasz Dom Izrael kierowana przez Avigdora Liebermana – przybysza z radzieckiej jeszcze Mołdawii, wielokrotnego ministra (ostatnio obrony).
Jego partia to bastion imigrantów z byłego ZSRR, których w państwie żydowskim liczącym 9 mln obywateli jest co najmniej 1,5 mln, czyli ok. 17 proc. ludności. To tłumaczy, dlaczego na ostatniej prostej przed wyborami Netanjahu pospieszył do Soczi na spotkanie z Władimirem Putinem.
Za dużo ulg dla haredi
Po kwietniowych wyborach Lieberman w zamian za powrót do koalicji zażądał od Netanjahu obietnicy, że studenci jesziw (religijnych szkół dla ortodoksyjnych haredi) zostaną wcieleni do armii. Rzecz dotyczy 125 tys. osób, a ich liczba stale rośnie.
Propozycja jest jednak nie do przyjęcia dla Netanjahu, gdyż groziłaby utratą poparcia partii ortodoksyjnych. Ale bez pięciu mandatów partii Liebermana Netanjahu nie był w kwietniu w stanie utworzyć rządu. Tymczasem obecne sondaże dają Naszemu Domowi Izrael ok. dziewięciu mandatów.
– W ten sposób mamy sytuację, w której na plan pierwszy wysuwa się sprawa podziału społeczeństwa na haredi i Żydów świeckich, będąca do tej pory na drugim miejscu w hierarchii najważniejszych problemów społecznych – po tematyce bezpieczeństwa – mówi „Rzeczpospolitej” Avi Scharf, szef „Haarec Online”.