Szułdrzyński: Samospełniająca się przepowiednia

Na pozór cele kluczowej z punktu widzenia racji stanu polskiej polityki historycznej zostały w ostatnich dniach potwierdzone.

Aktualizacja: 05.02.2018 19:20 Publikacja: 04.02.2018 18:51

Szułdrzyński: Samospełniająca się przepowiednia

Foto: AFP

Zarówno strona amerykańska, jak i izraelska oficjalnie przypomniały, że obozy śmierci, które powstawały podczas okupacji na polskiej ziemi, nie były „polskimi obozami". Wicekanclerz, a zarazem szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel nie tylko publicznie oświadczył, że obozy były niemieckie, ale też potwierdził winę Niemiec za organizowanie masowych mordów podczas II wojny światowej.

– Pojedynczy kolaboranci niczego tu nie zmienią – stwierdził. A jego słowa: „Nie ma najmniejszej wątpliwości, kto ponosi winę za obozy zagłady, kto nimi zarządzał i mordował w nich miliony europejskich Żydów, a mianowicie Niemcy" – są dokładnie tym, o co chodziło Polakom, gdy rozpoczynali batalię o prawdę historyczną.

Dla dużej części wyborców prawicy te wszystkie oświadczenia będę kolejnym dowodem przenikliwości Jarosława Kaczyńskiego, bo w ciągu tygodnia uzyskał twarde deklaracje ze strony Izraela, Niemiec i USA, które są kluczowe dla polskiej polityki historycznej.

A gorące emocje, które wybuchły, i napięcia w relacjach z Tel Awiwem i Waszyngtonem? – zapyta ktoś. Dla sympatyka dobrej zmiany reakcje tych dwóch stolic wraz z falą antypolskich komentarzy to tylko dowód na to, że niektórym prawda jest bardzo nie w smak, a zakłamywanie historii ma uzasadniać wyciąganie od Polski odszkodowań za mienie pozostawione w naszym kraju przez Żydów. Sam Jarosława Kaczyński w Polskim Radiu sprawę postawił jasno: walczymy o godność narodu i nie możemy się cofnąć.

Tworzenie historii alternatywnej jest zadaniem całkowicie jałowym, niemniej w tej sytuacji nie sposób nie postawić pytania, czy polska polityka historyczna nie mogła osiągnąć tych samych celów – uznania oczywistej odpowiedzialności Niemiec za budowę przemysłu śmierci podczas II wojny światowej – za niższą cenę? Bez potężnego tąpnięcia w relacjach z naszymi partnerami, bez tej fali niesprawiedliwych dla Polski komentarzy w Izraelu, absurdalnej licytacji części polityków w Tel Awiwie na antypolskie wystąpienia, ale też bez fali antysemickich komentarzy, która zalała w ostatnich dniach polski internet, wlewając się przez burty również do mediów publicznych?

Czy koszty nie były zbyt wysokie? Na dużej części prawicy widać nacjonalistyczne wzmożenie; wiarę, że Polska jest oblężoną twierdzą atakowaną ze wszystkich stron i że nie mamy na świecie sojuszników, jedynie wrogów, którzy na nasz kraj czyhają.

Sęk w tym, że takie podejście to samospełniająca się przepowiednia. PiS przekonuje, że przez ostatnie 27 lat Warszawa uprawiała dyplomację wstydu, że czas wstać z kolan, walczyć o swoje interesy i weryfikować sojusze. Rozpoczyna więc kolejne wojny w obronie polskiej godności, psując relacje z kolejnymi krajami, a wszystkim krytykom zarzuca działanie antypolskie i oblewanie egzaminu z patriotyzmu.

Ale taki szantaż moralny nie przysłoni smutnej prawdy, że zarówno dyplomacja, jak i polityka historyczna to gra, w której potrzeba przede wszystkim profesjonalizmu, długofalowego planowania i konsekwencji. A PiS tych kompetencji brak. I dlatego, mimo dobrych intencji, mimo tego, że racja moralna często leży po stronie PiS, skutki wstawania z kolan dziś wyglądają tak, że naszym jedynym sojusznikiem są Węgry, mamy zaś napięte stosunki z Ukrainą, Litwą, Niemcami, Unią Europejską, Izraelem i USA. Zgoda, dobre relacje z innymi krajami w dyplomacji nie są celem samym w sobie. Tyle tylko, że złe relacje z innym wcale nie dowodzą, że to Polska ma we wszystkich sporach rację.

Zarówno strona amerykańska, jak i izraelska oficjalnie przypomniały, że obozy śmierci, które powstawały podczas okupacji na polskiej ziemi, nie były „polskimi obozami". Wicekanclerz, a zarazem szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel nie tylko publicznie oświadczył, że obozy były niemieckie, ale też potwierdził winę Niemiec za organizowanie masowych mordów podczas II wojny światowej.

– Pojedynczy kolaboranci niczego tu nie zmienią – stwierdził. A jego słowa: „Nie ma najmniejszej wątpliwości, kto ponosi winę za obozy zagłady, kto nimi zarządzał i mordował w nich miliony europejskich Żydów, a mianowicie Niemcy" – są dokładnie tym, o co chodziło Polakom, gdy rozpoczynali batalię o prawdę historyczną.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?