Dostał pan już wezwanie do prokuratury w związku z nowelizacją ustawy o IPN?

Prof. Jan Tomasz Gross: Nie. Byłem przesłuchiwany przez prokuratora na długo zanim ta ustawa została wprowadzona. Prokuratura przeszło dwa lata temu zaczęła postępowanie sprawdzające czy jest podstawa do oskarżenia mnie o obrazę narodu polskiego.

Nowelizacja ustawy miała stworzyć prawo, które skłoni naukowców do rzetelnych badań historycznych. Jej brak zarzucają między innymi panu.

Nie wiem, co było w głowie ustawodawcy, kiedy przeprowadzano przez Sejm tę ustawę i szczerze mówiąc niewiele mnie to interesuje.

To po co była ta ustawa?

Po to, żeby uniemożliwić publiczną dyskusję na temat współudziału nieżydowskich Polaków w prześladowaniu współobywateli, Żydów, w czasie okupacji. Wbrew zapewnieniom sponsorów tej ustawy nie chodziło przecież o to, żeby penalizować używanie zwrotu "polskie obozy zagłady". Oni nie mają pojęcia o historii własnego kraju, ale nie są analfabetami. Gdyby chcieli ten zwrot wyeliminować z użycia, to by go wpisali w ustawę, a tego przecież nie zrobili.

Pan czuje się zniechęcony?

Nie. Wraz z wieloma znakomitymi polskimi naukowcami zajmującymi się tematem stosunków polsko-żydowskich w czasie okupacji, wiele na temat prześladowania żydowskich Polaków przez ich sąsiadów napisałem i wiem jakie jest ważne, aby o tym mówić.

Cały wywiad można przeczytać w Onecie.