Rzeczpospolita: Z jednej strony w Warszawie otworzy swoje przedstawicielstwo JP Morgan, z drugiej Polska właśnie odpadła z rywalizacji o ściągnięcie Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego i Europejskiej Agencji Leków. Czy nasz rynek biurowy może skorzystać na brexicie?
Urszula Sobczyk, dyrektor działu wycen w Cresa Polska: Decyzje o lokalizacji instytucji o charakterze publicznym mają charakter strategiczny i często podejmowane są ze znaczącym uwzględnieniem aspektów politycznych. Innymi kryteriami kierują się prywatni inwestorzy, gdzie czynniki ekonomiczne odgrywają główną rolę. W tym przypadku Polska powinna skorzystać na brexicie jako jeden z krajów dysponujących szeregiem atutów ekonomicznych, jak szybko rozwijająca się gospodarka, relatywnie niskie w stosunku do średniej unijnej wynagrodzenia specjalistów, a także duża liczba wyższych uczelni kształcąca przyszłe kadry dla nowych firm. W długoterminowej perspektywie kluczowe znaczenie będą miały wskaźniki ekonomiczne oraz ich kształtowanie się w kolejnych latach. Istotny w tym kontekście staje się spadek bezrobocia oraz wzrost presji płacowych, które mogą w znacznym stopniu ograniczyć potencjał nowych wejść.
Jak polski rynek nieruchomości komercyjnych wypada na tle światowej konkurencji z punktu widzenia inwestorów?
Udział Polski w całkowitym wolumenie inwestycyjnym w Europie jest wciąż niewielki. Jednak gdy w 2016 r. w wielu krajach Europy Zachodniej odnotowano spadki wartości transakcji, w naszym kraju kolejny rok z rzędu odnotowano zwyżki. Do Polski przyciągają inwestorów dobre perspektywy rozwoju ekonomicznego i rynku nieruchomości oraz relatywnie wysokie stopy kapitalizacji, względem rynków zachodnich. Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do inwestycji kapitału globalnego w naszym kraju jest zwiększająca jego siłę zakupową sytuacja na rynku walutowym.
Jakimi nieruchomościami inwestorzy interesują się w największym stopniu?