PiS zastawia pułapkę na swój elektorat

Trudno zrozumieć ostatnie działania PiS w dziedzinie edukacji.

Aktualizacja: 31.12.2015 08:12 Publikacja: 30.12.2015 19:10

PiS zastawia pułapkę na swój elektorat

Foto: PAP, Rafał Guz

MEN radykalnie obciął subwencję na dzieci, które są kształcone w ramach nauczania domowego. Po Nowym Roku ministerstwo zaprosiło do konsultacji w tej sprawie, tyle że obniżka wchodzi w życie 1 stycznia, czyli już po wdrożeniu tej decyzji. Paradoksem jest fakt, że rozwój nauczania domowego nastąpił dzięki zmianom zaproponowanym osiem lat temu przez ówczesnego szefa MEN w rządzie PiS prof. Ryszarda Legutkę.

Decyzję resortu edukacji trudno zrozumieć, gdyż spora część rodziców uczących dzieci w domu to osoby o podejściu konserwatywnym, a zatem – potencjalny elektorat PiS.

Pod tym względem ryzykowny jest też sposób, w jaki partia ta cofa reformę sześciolatków. W „Rzeczpospolitej" wielokrotnie krytykowaliśmy rząd PO za sposób wprowadzania tej reformy. Platforma Obywatelska bardzo chciała, by obowiązek szkolny dla sześciolatków wszedł w życie, w efekcie czego ignorowała społeczne protesty, dzięki którym powstało sporo rodzicielskich inicjatyw. Równocześnie jednak, w wyniku braku determinacji samego rządu, reformę wprowadzano, odkładano, przesuwano, potem wprowadzano cząstkowo itd. W efekcie w edukacji na parę lat zapanował chaos, przez który musieli przejść rodzice kilku roczników sześciolatków.

Rząd PiS również ma prawo do wprowadzania zmian, które obiecał w kampanii wyborczej. Wydaje się jednak, że Prawo i Sprawiedliwość nie wyciągnęło wniosków z błędów popełnionych przez PO. PiS zgłosiło swoją inicjatywę jako projekt poselski, co wykluczyło szersze konsultacje. I tak jak PO rozwlekała reformę, tak Prawo i Sprawiedliwość chce ją odwrócić w ciągu pół roku, de facto odwracając zmiany poprzedniej ekipy.

Stracą na tym tylko dzieci. Oraz rodzice. Już we wrześniu przekonają się np., że w przedszkolach będzie nawet 300 tys. mniej miejsc dla ich dzieci. Po raz kolejny szkolnictwo podstawowe stanie się polem eksperymentów polityków kosztem dzieci.

A biorąc pod uwagę, że PiS wygrało ostatnie wybory również dzięki głosom wyborców w wieku 18–39 lat, będących rodzicami dzieci, które albo już chodzą, albo wkrótce pójdą do podstawówki, parlamentarna większość zastawia kolejną pułapkę na własny elektorat.

MEN radykalnie obciął subwencję na dzieci, które są kształcone w ramach nauczania domowego. Po Nowym Roku ministerstwo zaprosiło do konsultacji w tej sprawie, tyle że obniżka wchodzi w życie 1 stycznia, czyli już po wdrożeniu tej decyzji. Paradoksem jest fakt, że rozwój nauczania domowego nastąpił dzięki zmianom zaproponowanym osiem lat temu przez ówczesnego szefa MEN w rządzie PiS prof. Ryszarda Legutkę.

Decyzję resortu edukacji trudno zrozumieć, gdyż spora część rodziców uczących dzieci w domu to osoby o podejściu konserwatywnym, a zatem – potencjalny elektorat PiS.

Komentarze
Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie jeszcze nie można uznać za odwołaną
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą