Żukowski: Królowa wróciła

Polska lekkoatletyka jest jedną z europejskich potęg, po poprzednich mistrzostwach w Amsterdamie i teraz w Berlinie nie można mieć w tej sprawie wątpliwości. Prawie wróciliśmy na miejsce, które w latach 50. i 60. zajmował sławny wunderteam.

Aktualizacja: 12.08.2018 19:56 Publikacja: 12.08.2018 18:50

Żukowski: Królowa wróciła

Foto: AFP

Sobota w Berlinie starszym kibicom przypomniała czasy, gdy Polacy dominowali w mistrzostwach Europy, a mistrzostw świata wówczas nie było i jedynym globalnym punktem odniesienia były igrzyska olimpijskie.

I trzeba sobie wyraźnie powiedzieć: wówczas ranga złotego medalu mistrzostw Europy była wyższa, Afryka się jeszcze sportowo nie obudziła, Karaiby nie produkowały seryjnie fantastycznych sprinterów i właściwie tylko Amerykanie korygowali hierarchię ustaloną na Starym Kontynencie.

Lekkoatletykę uznawano za królową sportu, na mecz z Amerykanami na Stadionie Dziesięciolecia przyszło 100 tys. ludzi (właśnie mija od tego wydarzenia 60 lat), Memoriał Janusza Kusocińskiego był sportowym świętem całej Polski, a piłkarze mogli tylko pozazdrościć sławy i szacunku takim gwiazdom jak Edmund Piątkowski, Zdzisław Krzyszkowiak czy Józef Szmidt. Irena Szewińska i kolejne pokolenia przyszły już na gotowe – lekkoatletyka była w sercach kibiców.

Teraz znów się cieszymy, dwa lata temu Polacy wygrali klasyfikację medalową w Amsterdamie, zdobyli 12 medali, w tym 6 złotych, ale trzeba pamiętać, że kilka tygodni później, podczas igrzysk w Rio de Janeiro przełożyło się to tylko na trzy olimpijskie krążki, w tym jedno złoto Anity Włodarczyk.

Dziś poza igrzyskami olimpijskimi najważniejszą imprezą są mistrzostwa świata (trudno uwierzyć, że aż do roku 1983 ich nie było), a tam o sukcesy dużo trudniej. W niektórych konkurencjach bywa, że mistrz Europy nawet w pełni formy, z trudem wchodzi do finału.

Cieszmy się zatem z obecnych sukcesów z nadzieją, że za rok na mistrzostwach świata w Katarze i za dwa lata podczas igrzysk w Tokio będziemy przeżywali choć połowę tej radości co w Berlinie.

Sobota w Berlinie starszym kibicom przypomniała czasy, gdy Polacy dominowali w mistrzostwach Europy, a mistrzostw świata wówczas nie było i jedynym globalnym punktem odniesienia były igrzyska olimpijskie.

I trzeba sobie wyraźnie powiedzieć: wówczas ranga złotego medalu mistrzostw Europy była wyższa, Afryka się jeszcze sportowo nie obudziła, Karaiby nie produkowały seryjnie fantastycznych sprinterów i właściwie tylko Amerykanie korygowali hierarchię ustaloną na Starym Kontynencie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy sceptyczni wobec Unii. To efekt oswajania z geopolityczną katastrofą
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Starcie Trumpa z Bidenem będzie polskimi prawyborami. Ale cena tego będzie wysoka
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Donald Tusk otwarcie atakuje Donalda Trumpa?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Migracja w UE, czyli pyrrusowe zwycięstwo Kaczyńskiego nad Tuskiem